Muzykoterapia - komentarz ekspercki

1 marca przypada Światowy Dzień Muzykoterapii. Jaka jest idea terapeutycznego wykorzystania muzyki? Na czym w praktyce polega muzykoterapia i jak można ją zdefiniować? Zachęcamy do zapoznania się z komentarzem eksperckim dr. hab. Krzysztofa Stachyry z Katedry Wczesnej Edukacji UMCS. Tekst powstał w ramach inicjatywy Centrum Prasowego UMCS pn. „Okiem eksperta”.

fot. Pixabay


Muzykoterapia - czy muzyka rzeczywiście ma moc? 

Wystarczy zatrzymać się na moment i rozejrzeć, żeby dostrzec, że w obecnych czasach muzyka otacza nas zewsząd w takim wymiarze i nasileniu, jak nigdy dotąd w historii ludzkości. Płynie z głośników telewizorów, telefonów, towarzyszy zakupom, jeździe samochodem, umila spędzanie czasu wolnego. Jest obecna w życiu większości ludzi na świecie. Wiele z nich nie wyobraża sobie dnia bez muzyki. Światowy Dzień Muzykoterapii, który rokrocznie przypada na 1 marca, jest dobrą okazją do przyjrzenia się bliżej terapii, w której muzyka jest podstawową formą oddziaływania.

Wszystko zaczyna się od muzyki… a może od człowieka?

Podejmowano wiele prób zdefiniowania tego, czym właściwie jest muzyka. Dowiedziono z pewnością jednego – że muzyka jest fenomenem, który trudno uchwycić słowami. Muzyka jest sztuką uniwersalną, obecną na każdym kontynencie. Jej uniwersalność wyraża się również w tym, że na muzykę reagują wszyscy – wykształceni muzycy i ludzie bez talentu muzycznego, dzieci, młodzież oraz osoby w podeszłym wieku, zdrowi i chorzy. Muzyka ma w sobie coś bezprecedensowego – w relacji z nią wszyscy ludzie są równi, bez względu na status społeczny, narodowość, język, którym się porozumiewają, czy problemy, z jakimi co dzień się mierzą. Dla muzyki świat nie posiada politycznych granic, gdyż stoi ona ponad wszelkimi podziałami. Można bez przesady stwierdzić, że muzyka łączy ludzi. Ludzie odczuwają naturalną potrzebę dzielenia się nią, gdyż wspólne jej słuchanie, tworzenie, wiąże się z radością i przyjemnością.

Muzyka łączy ludzi z otaczającą ich rzeczywistością, kulturą, środowiskiem. Ale jedocześnie dotyka tego co „wewnątrz” nas, świata emocji, doświadczeń, wspomnień. Jest przy tym niezwykła w swojej istocie – może odprężać lub dawać energię, zmieniać nastawienie i emocje, stymulować rozwój poznawczy, pobudzać wyobraźnię, dawać siłę do walki i wspierać duchowo. Działa na emocje, umysł i ciało. Zagłębiając się w tematykę oddziaływania muzyki na człowieka trudno nie zgodzić się z tym, co o muzyce piszą Daniel Schneck i Dorita Berger, którzy twierdzą, że mu­zyka jest abstrakcją i transformacją ludzkiej energii emocjonalnej i fizycznej w ener­gię akustyczną, która odzwierciedla, łączy się i rezonuje z naszym organizmem. Poprzez muzykę możemy dostrzec swoje odbicie, siebie w najbardziej dosłowny, intymny, głęboki sposób[1].

Muzyka z pewnością ma moc. Pytanie czy tę moc można „okiełznać” i sprawić, że będzie głównym narzędziem w terapii osób z poważnymi problemami? Jak się okazuje, takie próby nie są niczym nowym.

Idea terapeutycznego wykorzystania muzyki

Początków terapeutycznego wykorzystywania muzyki można doszukać się już w czasach plemiennych, gdzie rolę „muzykoterapeuty” pełnił szaman. Wierzono, że odpowiedzialne za chorobę są złe duchy, które opętały ciało i duszę chorego. Każdej chorobie przypisany był inny duch, dlatego w rytuale jego odpędzania stosowano odpowiednio do niego dobrane pieśni, tańce lub inne rytuały lecznicze. Łączyły one w sobie elementy transu, sugestii, jak i faktycznego oddziaływania leczniczego muzyki, śpiewu i tańca. Ówczesna wiara w potęgę dźwięku wynikała z przekonania, że głosy przyrody są głosami duchów i bogów totemicznych, zaś wobec siły brzmienia dźwięku złe duchy są równie bezbronne jak człowiek[2]. Wraz z rozwojem wiedzy i zmianami w postrzeganiu świata, jakie zachodziły przez dziesiątki tysięcy lat, przeobrażeniom ulegała zarówno muzyka, jak i wizje możliwości jej stosowania. W starożytnej Grecji dostrzeżono, że muzyka działa nie tylko na osobę czynnie w nią zaangażowaną poprzez taniec i śpiew, ale także na słuchacza. Uważano, że słuchanie harmonijnej muzyki w skupieniu może doprowadzić do tzw. „katharsis”, czyli „oczyszczenia duszy”, które pomaga uzyskać wewnętrzną harmonię[3]. W kolejnych wiekach pojawiały się mniej lub bardziej sensowne z obecnego punktu widzenia teorie próbujące wyjaśnić sposób oddziaływania muzyki na człowieka. Coraz częściej łączono muzykę z emocjami, zaś głównym odbiorcą działań o charakterze „muzykoterapeutycznym” były osoby z zaburzeniami emocjonalnymi bądź chorobami psychicznymi. Jednakże wraz z rozwojem medycyny i farmakoterapii, nurt bazujący na terapii muzyką stopniowo tracił na znaczeniu, a stosowanie muzyki w ujęciu medycznym stało się bardziej uwarunkowane przekonaniami osób próbujących wykorzystywać tę ideę w praktyce, aniżeli ogólnie zalecaną formą oddziaływania terapeutycznego.

Właściwie dopiero w połowie XX wieku nastąpił wyraźny powrót zainteresowania możliwościami wykorzystania muzyki w terapii i działaniach rozwojowych, początkowo w Ameryce Północnej, a nieco później w innych obszarach świata. Tym razem miał on charakter naukowy i wiązał się z badaniami weryfikującymi skuteczność tej formy terapii[4]. Również w Polsce począwszy od lat 70. ubiegłego wieku, dzięki działaniom muzyka i kompozytora – Tadeusza Natansona, oraz lekarza psychiatry – Andrzeja Janickiego, muzykoterapia staje się kierunkiem akademickim. Obecnie studia w zakresie muzykoterapii w Polsce oferuje kilka uczelni wyższych, pośród których – co warto podkreślić – ważne miejsce zajmuje UMCS w Lublinie.   

Muzykoterapia - próba nazwania

Współcześnie muzykoterapia jest na tyle rozwiniętą gałęzią terapii, że wypracowano w jej ramach wiele różnych praktycznych form prowadzenia w oparciu o wyspecjalizowane modele, metody i techniki. Stąd nie istnieje jedna, uniwersalna definicja muzykoterapii, bowiem na jej kształt w różnych krajach wpływ ma bardzo wiele różnych czynników. Proces definiowania muzykoterapii jest wypadkową sposobu, w jaki jest ona reali­zowana, filozofii przyjętej przez osobę lub osoby ją prowadzące, wielorakich po­dejść teoretycznych preferowanych na danym obszarze, tradycji, różnic kulturowych. Jednakże próbując znaleźć punkty wspólne różnych definicji muzykoterapii dostępnych na świecie, można pokusić się o stwierdzenie, że praktycznie wszystkie one podkreślają fakt, iż muzykoterapia ma miejsce, kiedy muzykoterapeuta, czyli osoba z odpowiednimi kompetencjami, celowo stosuje muzykę lub aktywności z nią związane, aby wspierać przemiany w uczestniku sesji, uczyć go nowych umiejętności, strategii rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie z emocjami etc. Ważne jest przy tym, aby działania te miały znamiona procesu. Muzykoterapią nie jest zatem incydentalne użycie muzyki przez kogoś, kto nie zdaje sobie sprawy dokąd w swoich działaniach zmierza i jak ma poradzić sobie z konsekwencjami wywołanych stanów czy emocji – nawet jeśli takie działanie przyniosło wynik satysfakcjonujący dla jego odbiorcy. Podkreśla się bowiem, że w przeciwieństwie do uzdrowienia czy cudu, każda terapia to proces. W muzykoterapii proces ten bazuje na relacjach między trzema podstawowymi jego komponentami: uczestnikiem sesji, muzyką i terapeutą. Stąd muzykoterapią nie powinno się nazywać serii przypadkowych zdarzeń czy nieoczekiwanych doświadczeń związanych z muzyką, których wyniki jest jedynie zbiegiem okoliczności[5].

Polskie Stowarzyszenie Muzykoterapeutów (PSTS), organizacja zrzeszająca profesjonalnych muzykoterapeutów, w promowanej definicji muzykoterapii podkreśla holistyczne oddziaływanie muzycznej terapii na człowieka: 

„Muzykoterapia jest procesem, w którym wykwalifikowany muzykoterapeuta posługuje się muzyką lub jej elementami w celu przywracania zdrowia, poprawy funkcjonowania lub wspierania rozwoju osób z różnorodnymi potrzebami natury emocjonalnej, fizycznej, umysłowej, społecznej lub duchowej”[6]

Na czym w praktyce polega muzykoterapia?

Celem każdej formy terapii jest umożliwienie zmiany. Podobnie muzykoterapia ma prowadzić do zmian, co wiąże się z aktywnością wewnętrzną klienta[7]. Jednak w czasie sesji ta aktywność, zaangażowanie uczestnika sesji może zachodzić w aspekcie fizycznym i psychicznym, lub jedynie psychicznym. Stąd też działania oferowane w ramach sesji muzykoterapii można podzielić na dwie kategorie: aktywne, angażujące osoby biorące udział w sesji poprzez różne aktywności muzyczne (śpiew, gra na instrumentach, ruch przy muzyce, improwizacja) oraz receptywne, których podstawą jest słuchanie muzyki, relaksacja i wizualizacja[8]. Każda z form pracy może przyjmować postać indywidualną lub grupową.

Muzykoterapia jest dynamicznie rozwijającą się dziedziną praktyki. Warto wspomnieć, że jeszcze dwie dekady temu wyróżniano pięć jej najbardziej powszechnych modeli. Najnowsze badania wykazały, że obecnie tych modeli jest już ponad dwadzieścia[9]. Pośród najbardziej popularnych wymienić można te bazujące na współimprowizacji muzycznej z uczestnikiem sesji, zmierzające do uwolnienia emocji, wyrażenia siebie, a przede wszystkim do rozwijania komunikacji (na różnych poziomach). Takie działania stanowią bazę tzw. Muzykoterapii kreatywnej, zwanej od nazwisk jej twórców Muzykoterapią Nordoff-Robbins. Nie korzysta się tutaj z nagrań muzycznych, a cała muzyka tworzona jest na żywo w czasie sesji, dzięki czemu może być dostosowana do aktualnych potrzeb jej uczestników (według zasady tu i teraz). Uczestnicy mogą pozostać słuchaczami lub aktywnie włączyć się do muzykowania poprzez śpiew, grę na instrumentach, ruch. Oczywiście żadne wcześniejsze przygotowanie muzyczne uczestników sesji nie jest tutaj potrzebne. Ta forma pracy sprawdza się zarówno w pracy z dziećmi jak i dorosłymi z autyzmem, z upośledzeniem umysłowym, z zaburzeniami psychicznymi, ale także osobami z różnego rodzaju trudnościami emocjonalnymi. Co ważne, umożliwia aktywne uczestniczenie w terapii osobom niewerbalnym.

Zupełnie inny styl pracy wymagany jest w modelach receptywnych, czyli takich, w których uczestnik sesji najczęściej przyjmuje rolę słuchacza, którego umysł, emocje, doświadczenia, wspomnienia są stymulowane poprzez odpowiednio dobraną muzykę. Działania te odbywają się w stanie odprężenia, kiedy muzyka może najgłębiej penetrować podświadomość. Jedną z najbardziej znanych metod jest tutaj Wizualizacja Kierowana z Muzyką (ang. Guided Imagery and Music), którą rozwinęła Helen Bonny. Każda sesja, trwająca od 1,5 do 2 godzin, ma kilka etapów. Po wstępnej rozmowie uczestnik sesji wprowadzany jest w stan głębokiego odprężenia, a następnie prezentowane są mu odpowiednio wyselekcjonowane utwory muzyczne, których zadaniem jest stymulowanie emocji, wspomnień, doświadczeń. Po tym etapie jest wybudzany i dokonuje się integracja przeżycia, w której często sięga się do działań umożliwiających ekspresję (np. malowanie, pisanie wiersza, improwizacja, etc.)[10].  Ta forma muzykoterapii jest skierowana do osób werbalnych, cierpiących z powodu stresu, lęku lub depresji, chcących poradzić sobie z przeżytą traumą, wykorzystywaniem, przemocą różnego rodzaju, poszukujących wsparcia i zrozumienia w czasie życiowych zmian, ale także osób zdrowych, które poszukują dróg kreatywnego rozwoju albo szkolą się na psychoterapeutów, arteterapeutów. Warto podkreślać, że muzykoterapia sprawdza się także jako forma wspierania rozwoju osób uważanych za zdrowe.

W pracy klinicznej muzykoterapeuci ściśle współpracują z zespołem terapeutycznym, którego skład zależny jest od problemów zdrowotnych pacjenta/klienta i miejsca odbywania terapii. Efektem takiej współpracy jest m.in. model Muzykoterapii Neurologicznej (NMT), który zrodził się w latach 90. XX wieku w Centrum Badań Biomedycznych w Muzy­ce przy Uniwersytecie Stanowym w Kolorado (USA), gdzie prowadzone były projekty badaw­cze w obszarze muzykoterapii, neurofizjologii i neurologii[11]. Działania muzykoterapeutów neurologicznych obejmują trzy obszary: poznawczy, sensomotorykę oraz mowę i język. Świetnie sprawdzają się w pracy z pacjentami z problemami natury neurologicznej, po udarach mózgu, wypadkach komunikacyjnych, w chorobie Parkinsona, jak również z pacjentami w stanie wegetatywnym lub minimalnej świadomości. 

Kilka słów podsumowania

To zaledwie cząstka obszarów, w jakich współcześnie stosuje się muzykoterapię. Profesjonalne posługiwanie się muzyką jako narzędziem terapeutycznym otwiera ogromne pole możliwości. Wiąże się również z odpowiedzialnością za osoby w niej uczestniczące. Wzrastająca popularność muzykoterapii przekłada się nie tylko na jej rozwój, ale przez brak w Polsce regulacji prawnych dotyczących zawodu muzykoterapeuty i dających ochronę pacjentom, rodzi również negatywne konsekwencje. Okazuje się bowiem, że na fali popularności tej dziedziny część osób próbuje przemycić pod coraz bardziej chwytliwym hasłem „muzykoterapia” różne formy współczesnego szamanizmu. Zdarza się, że muzykoterapeuta przedstawiany jest jako współczesny „szaman”, który posiada wiedzę ezoteryczną i w sposób nie do końca zrozumiały dokonuje cudów uzdrowienia używając przy tym nagrań o „magicznych” właściwościach czy tajemniczych gongów lub kamertonów[12]. Inni idą w przeciwną stronę i próbują przekonywać, że muzykoterapia wiąże się jedynie z umiejętnością wyjątkowych kompozycji muzyki poważnej, najlepiej wielkich mistrzów epoki baroku czy klasycyzmu[13]. Przyrównanie terapeutycznego wykorzystania muzyki do zasady działania „pigułki” w medycynie i farmakoterapii nie tylko jest niezgodne z prawdą, ale czyni wielką krzywdę dziedzinie muzykoterapii, zaburzając jej prawdziwy obraz i szkodząc wykwalifikowanym muzykoterapeutom potrafiącym w sposób logiczny i systematyczny pomagać potrzebującym. Muzyka poważna, choć jest obecna w muzykoterapii, to z reguły w bardzo małym stopniu i ogranicza się do nurtu muzykoterapii receptywnej.

Dlatego warto pamiętać, że nie każde włączenie muzyki, które przynosi pozytywny efekt dla samopoczucia danej osoby, może być określanie muzykoterapią. W mediach pojawia się niezwykle dużo przekłamań na temat tego, czym jest ta dziedzina wiedzy i praktyki. Dochodzi do sytuacji, że muzykoterapią nazywana jest relaksacja przy muzyce w domowym zaciszu, albo wprost przeciwnie – tym terminem określa się dosłownie wszystko, co ma jakikolwiek związek z muzyką i jej oddziaływaniem na człowieka. A wtedy „muzykoterapią” jest praktycznie wszystko: słuchanie odgłosów natury, wspólne śpiewanie w klubie karaoke, czy nawet odprężanie się przy muzyce podczas jazdy samochodem. Każdy może „zrobić sobie muzykoterapię”, o ile uzna, że efekt tego kontaktu z muzyką lub dźwiękami jest dla niego satysfakcjonujący. Nie jest to oczywiście prawdą, tak jak nie jest prawdą, że wyjście na kawę z przyjaciółką stanowi „psychoterapię werbalną”, a udział w zajęciach fitness to „fizjoterapia”. O muzykoterapii można mówić dopiero wtedy, kiedy jest to działanie prowadzone przez wykwalifikowanego muzykoterapeutę, który świadomie i w określonym celu posługuje się muzyką lub jej elementami. Wtedy można dostrzec prawdziwą moc działania muzyki. 


*Dr hab. Krzysztof Stachyra – nauczyciel akademicki, pedagog muzyczny i certyfikowany muzykoterapeuta. Kierownik Podyplomowych Studiów Muzykoterapii i adiunkt na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Muzykoterapeutów (PSMT) i Polskiego Stowarzyszenia Terapii Przez Sztukę (PSTS). Członek władz Światowej Federacji Muzykoterapii (WFMT) w latach 2016-2020 oraz były przewodniczący Komisji Akredytacji i Certyfikacji WFMT. Redaktor portalu „Terapia przez sztukę” www.arteterapia.pl oraz współredaktor w Journal of Biomusical Engineering (USA). Autor kilkudziesięciu artykułów oraz 6 książek z dziedziny muzykoterapii. Zainteresowania naukowe: muzykoterapia, wykorzystanie profilaktycznych, terapeutycznych i rozwojowych aspektów sztuki w edukacji.


[1] Daniel Schneck, Dorita Berger, The Music Effect. Music Physiology and Clinical Applications. London and Philadelphia: Jessica Kingsley Publishers, 2010.
[2] Elżbieta Galińska, „Poglądy na lecznicze działanie muzyki”, Albo Albo 1 (1992): 41-45.
[3] Elizabeth S. Belfiore, Tragic Pleasures: Aristotle on Plot and Emotion, (New Jersey: Princeton University Press, 2016).
[4] William Davis, Kate Gfeller, Michael Thaut, An introduction to music therapy theory and prac­tice (Silver Spring: Wm. C. Brown Publishers, 1992): 21-33.
[5] Kenneth Bruscia, Defining Music Therapy (Gilsum: Barcelona Publishers, 1998).
[6] Krzysztof Stachyra, „Definiowanie i klasyfikacja muzykoterapii” W Podstawy muzykoterapii, red. Krzysztof Stachyra (Lublin: Wydawnictwo UMCS, 2014), 27.
[7] W muzykoterapii, w zależności od przyjętej filozofii i podejścia muzykoterapeutycznego stosuje się określenie „pacjent” lub „klient” w ujęciu rogersowskim.
[8] Gertrud Orff, The Orff Music Therapy (New York: Schott Music Corporation, 1980); Ludwika Konieczna-Nowak, Wprowadzenie do muzykoterapii (Kraków: Impuls, 2013); Kenneth Bruscia, Defining Music Therapy (Gilsum: Barcelona Publishers, 1998).
[9] McFerran, K., Chan, V., Tague, D., Stachyra, K., Mercadal-Brotons, M. (w druku). From models to mapping music therapy practices around the globe. WFMT.
[10] Krzysztof Stachyra, Metoda Wizualizacji Kierowanej z Muzyką w kontekście terapeutycznym i edukacyjnym. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 2017.
[11] Anna Bukowska, Muzykoterapia neurologiczna W: K. Stachyra (red.) Modele, metody i podejścia w muzykoterapii. Lublin: Wydawnictwo UMCS, 2012.
[12] Angel Barbara Romanowska, Muzykoterapia dogłębna – komórkowa (Białystok: Studio Astropsychologii, 2018).
[13] Fabien Maman, Rola muzyki w XXI wieku (Lublin: Morpol, 1999).

    Komentarze eksperckie

    Data dodania
    1 marca 2022