Rozmowa z dr. hab. Zbigniewem Pastuszakiem, prof. UMCS – prorektorem ds. rozwoju i współpracy z gospodarką UMCS

Powierzono Panu funkcję prorektora ds. rozwoju i współpracy z gospodarką. Jakie ma Pan wizje i cele związane z pracą na nowym stanowisku?

Moje wizje i cele wynikają z ustaleń i planu działania kolegium rektorskiego, gdyż muszą być spójne z aktywnościami pozostałych prorektorów. Obowiązki powierzone mi przez rektora UMCS prof. Radosława Dobrowolskiego wiążą się z dwoma obszarami: szeroko rozumianym rozwojem oraz relacjami z otoczeniem naszego Uniwersytetu. Przy czym jest to zarówno zewnętrzne otoczenie społeczno-gospodarcze w postaci różnorodnych instytucji, organizacji biznesowych czy przedsiębiorstw, jak i otoczenie bliższe, interesariuszy Uniwersytetu, także tych wewnętrznych, zaangażowanych w różnorodne procesy, jakie zachodzą na styku współpracy Uczelni z otoczeniem. Moim zadaniem jest zatem nie tylko koordynacja i poszukiwanie możliwości pozyskiwania środków na różnego rodzaju działania naukowe, dydaktyczne, kulturalne czy sportowe, ale także nawiązywanie, utrzymywanie i rozwijanie różnych relacji, które można wykorzystać na potrzeby rozwoju Uniwersytetu, czy też kreowanie procesów i działań wewnątrz Uczelni, które takie relacje będą wspierać. Rozwój jest dla mnie w tym kontekście pojęciem bardzo szerokim, ponieważ można go rozumieć jako modernizację czy powstawanie nowej infrastruktury, poprawę warunków pracy osób zatrudnionych w Uczelni czy zwiększenie wynagrodzeń, ale też wywieranie większego wpływu UMCS-u na rozwój miasta i regionu. Należy dążyć do powiększania możliwości Uniwersytetu, a nie ich zmniejszania przez np. proste oszczędności takie jak zwalnianie ludzi czy sprzedaż majątku. Uniwersytet dysponuje określonymi zasobami i może się rozwijać, powiększając swój budżet, inwestując w ludzi, w procesy, w infrastrukturę. Ważna jest również informatyzacja, która może decydować o przewadze Uczelni i możliwości jej przetrwania w zmiennym otoczeniu, co wyraźnie widać w obecnych, pandemicznych czasach. Mogę powiedzieć, że informatyzacja różnych procesów będzie jednym z głównych obszarów moich zainteresowań, a jednocześnie jednym z filarów modyfikowanej strategii rozwoju UMCS-u, której aktualizację i wdrażanie także będę nadzorował; już teraz zapraszam do zgłaszania wszelkich propozycji, które będą strategicznie rozwijały naszą Uczelnię.

Władze tej kadencji w głównej mierze stawiają na prowadzenie badań naukowych na wysokim poziomie i kształcenie studentów odpowiadające potrzebom zmieniającego się rynku pracy. Dlaczego współpraca z biznesem jest równie istotnym aspektem funkcjonowania Uczelni?

Nasz Uniwersytet jest największym pracodawcą na Lubelszczyźnie. Mamy więcej pracowników, czyli de facto utrzymujemy więcej rodzin niż kopalnia Bogdanka czy puławskie Azoty. Jesteśmy potężnym przedsiębiorstwem dającym zatrudnienie bardzo dużej grupie osób i utrzymanie ich rodzinom, a dodatkowo dzięki prowadzonym badaniom i kształceniu doktorantów i studentów, ofercie kulturalnej, medialnej, sportowej, realizowanym przedsięwzięciom inwestycyjnym, zakupom sprzętu i usług wywieramy ogromny wpływ na rozwój miasta i regionu. W jednym z moich felietonów oszacowałem wpływ ekonomiczny lubelskich uczelni na gospodarkę Lublina. Sumaryczne środki otrzymywane z budżetu państwa i pozyskiwane przez lubelskie uczelnie publiczne z innych źródeł dają kwotę blisko 2,13 mld zł (pomijam środki unijne, granty itp.). Jest to kwota zbliżona do rocznego budżetu naszego miasta (2,48 mld zł). Lubelskie uczelnie poza dochodami dla miasta zatrudniają ok. 10 tys. (tj. 5%) aktywnych zawodowo mieszkańców (dwukrotnie więcej niż zatrudnia lubelska strefa ekonomiczna). Blisko 30% tych wskaźników zapewnia UMCS. Z tego powodu kolegium rektorskie przywiązuje do współpracy z administracją i biznesem dużą wagę. Z jednej strony zależy nam, aby Uniwersytet był postrzegany jako istotny gracz na rynku. Z drugiej zaś jako prorektor ds. rozwoju i współpracy z gospodarką mam odpowiadać za to, aby te działania, które podejmujemy w Uniwersytecie, realizowały także spójną strategię rozwoju Uczelni, miasta i regionu.

Jaki potencjał ma pod tym względem UMCS?

Potencjał mamy bardzo duży, choć nie w pełni wykorzystywany. Bardzo często, choć wciąż w niewystarczającym stopniu, zajmujemy się poza dydaktyką również badaniami i projektami, które realizujemy na potrzeby różnego rodzaju instytucji i przedsiębiorstw. Mamy świetnych naukowców, z bardzo innowacyjnymi pomysłami. Potencjał intelektualny mamy ogromny. Posiadamy też bardzo dobrze wyposażoną bazę laboratoryjną na wielu wydziałach. Nieco gorzej wygląda przekładanie tego potencjału na aktywność biznesową, ale to wynika z priorytetów, które musimy zrealizować. Pracownicy muszą decydować, czy chcą się rozwijać naukowo, dydaktycznie czy bardziej praktycznie. Po części jest to efekt procedur parametryzacji jednostek – największy nacisk kładzie się na działalność badawczą, publikacyjną, a dużo mniejszy na kwestie komercjalizacyjne. Ale staramy się prowadzić w różnym wymiarze działalność wspierającą realne procesy gospodarcze. Uniwersytet ma zarejestrowanych ponad sto wynalazków i wzorów użytkowych. Część z nich komercjalizujemy, tzn. udzielamy praw do korzystania z wynalazków. Nasza Uczelnia jest członkiem np. spółki BioInnova, która też komercjalizuje wyniki prac naszych naukowców. Planujemy uruchomienie spółki celowej, której zadaniem byłaby komercjalizacja wyników innych badań. Staramy się łączyć potencjał intelektualny z kapitałem relacyjnym i infrastrukturalnym. Z pewnością będziemy rozwijać każdy rodzaj działalności, który pozwoli na uwolnienie kreatywności i aktywności naukowo-badawczo-biznesowej naszych pracowników oraz zwiększy wpływ UMCS-u na rozwój miasta, regionu, a pośrednio – Polski.

Ma Pan ogromne doświadczenie związane ze współpracą z biznesem i szeroko rozumianym otoczeniem. Jak je Pan planuje wykorzystać w pracy na Uniwersytecie?

Rzeczywiście w ciągu blisko trzydziestu lat pracy naukowo-dydaktycznej starałem się godzić pracę uczelnianą z innymi obowiązkami zawodowymi, realizowanymi poza sferą nauki. Pełniłem bardzo różne funkcje związane z zarządzaniem zespołami pracowników, doradztwem, świadczeniem usług czy bezpośrednią pracą produkcyjną. I te doświadczenia oraz relacje z przemysłem – również z racji profilu moich zainteresowań naukowych – wiążą się z wykorzystaniem szeroko rozumianej informatyki czy systemów informacyjnych do organizowania procesów tworzenia wartości o bardzo różnym charakterze i w bardzo różnych branżach. Łączenie współpracy z podmiotami gospodarczymi z badaniami naukowymi przynosiło mi zazwyczaj bardzo wiele doświadczeń oraz bezcennych kontaktów. Praktyka owocowała nowymi pomysłami do różnego rodzaju prac naukowych, ale też umożliwiała wykorzystanie wiedzy teoretycznej w praktyce, co zawsze sprawiało mi dużo satysfakcji. Co więcej, moje relacje z otoczeniem społeczno-gospodarczym, a dokładniej ze wspaniałymi ludźmi, których poznałem i poznaję, prowadzącymi bardzo różne biznesy i zajmującymi się bardzo różnymi sferami gospodarki, pozwalają mi na sprawne poruszanie się w skomplikowanych zagadnieniach gospodarczych z poziomu mikro- czy makroekonomicznego oraz ułatwiają kontakt ze stowarzyszeniami czy organizacjami przedsiębiorców. To są bezcenne doświadczenia i relacje. Sądzę, że posiadłem specyficzną umiejętność rozmowy z przedsiębiorcami ich językiem; rozumiem stosowaną przez nich terminologię oraz problemy, z którymi się mierzą. Znajomość założeń metodycznych oraz praktycznych realizacji różnych strategii – czy to rozwoju regionalnego, strategii gospodarczych, czy rozwoju różnych branż przemysłowych – daje mi swobodę dyskutowania i wyszukiwania potencjalnych obszarów, które można wesprzeć wiedzą ekspercką i doświadczeniem pracowników UMCS-u. Z obustronnymi korzyściami.

Zajmuje się Pan nie tylko nauką, dydaktyką i biznesem, ale także aktywnie propaguje Pan postawy protransplantacyjne…

W życiu tak bywa, że chorujemy. Niekiedy są to choroby lekkie, a czasami bardzo ciężkie. W 2018 r. przeszedłem przeszczep wątroby, który był konieczny z powodu choroby autoimmunologicznej. Otwarcie mówię o chorobie; wspólnie z przyjaciółmi napisałem książkę Ku pokrzepieniu wątrób, trzustek, nerek i serc, pokazującą nasze osobiste perypetie w walce o zdrowie, ale też mającą pokrzepiać ludzi w trudnym momencie życia. Nie rozmawiałbym teraz z Panią, gdyby nie decyzja rodziny mojego Dawcy o donacji organów; dzięki Niemu teraz żyję i mogę normalnie funkcjonować. Jest dla mnie oczywiste, że skoro mogę żyć i pracować, to mogę też w jakiś sposób włączyć się w całą, bardzo szeroką i trudną gamę działań na rzecz wspierania postaw donacyjnych i rozwijania systemu polskiej transplantologii, aby zwiększyć możliwość przeżycia także innych osób, które znalazły się lub znajdą się w identycznej sytuacji zdrowotnej i życiowej. Biorę udział w różnych akcjach. Interesuje mnie każda działalność niosąca pomoc osobom, które mają poważne problemy zdrowotne. Jedną z ostatnich akcji jest donacja osocza przez ozdrowieńców po infekcji wywołanej koronawirusem. Zainicjowała ją moja przyjaciółka, dr Olga Tronina, transplantolog kliniczny ze Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie. Skoordynowała kilka osób, wspólnie z p. Marzeną Grędzicką-Przybysz, kierowniczką Działu Promocji, Statystyki i Szkoleń Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Warszawy przygotowaliśmy treść i projekt kampanii, w całość zaangażował się doskonale znany naszej społeczności prof. Artur Popek z Wydziału Artystycznego ze swoimi wspaniałymi pomysłami artystycznymi. I w ten sposób UMCS stał się jednym z partnerów akcji. Jako prorektor zawsze będę wspierał takie inicjatywy. Jeżeli nasi studenci czy pracownicy działają w jakiejś organizacji albo chcieliby zorganizować jakaś akcję społeczną czy prozdrowotną, zawsze mogą się do mnie zgłosić i na pewno otrzymają moje wsparcie.

Przeżywamy trudny czas pandemii koronawirusa. Jakie wyzwania dla Uczelni niesie za sobą ta sytuacja i jak możemy stawić im czoła?

Pandemia w kilku aspektach wpływa na funkcjonowanie Uniwersytetu, ale też w szerszym kontekście na sytuację społeczno-gospodarczą w naszym kraju. Przede wszystkim generuje stres, powoduje liczne ograniczenia związane z możliwością przemieszczania się czy integrowania z innymi – to jest wymiar ludzki, chyba najbardziej odczuwalny przez nas wszystkich, a szczególnie przez studentów rozpoczynających kształcenie na Uniwersytecie, którzy nie mogą w pełni doświadczyć akademickiego życia. Natomiast na poziomie organizacyjnym obecna sytuacja epidemiczna powoduje problemy z organizacją i realizacją bieżącej pracy Uczelni. Pod względem administracyjnym i technicznym jesteśmy dobrze przygotowani, ponieważ duża część procesów może być realizowana drogą elektroniczną. Ale, jak wcześniej wspominałem, kompetencje i infrastruktura informatyczna Uczelni muszą być jeszcze silniej i w jeszcze większym zakresie rozwijane. Epidemia tylko przyspieszyła i zintensyfikowała te procesy. Musimy być jeszcze lepiej przygotowani na możliwe perturbacje w przyszłości. Pandemia powoduje pewne problemy związane z prowadzeniem badań; mają one wpływ na rozwój naukowy pracowników, borykających się z ograniczonym dostępem do laboratoriów, ograniczonymi możliwościami przemieszczania się, odbywania staży zagranicznych czy uczestniczenia w konferencjach. Bieżąca sytuacja wpływa też na plany kolegium rektorskiego na najbliższe lata, bo najprawdopodobniej spowoduje w bliskiej perspektywie istotne ograniczenia środków finansowych, jakie będzie miała do dyspozycji polska gospodarka – i w konsekwencji – publiczne uczelnie. Rząd prawdopodobnie będzie zmuszony do podejmowania decyzji dotyczących zmian w ustawie budżetowej oraz finansowaniu programów, które chcieliśmy wykorzystać w celu rozwoju Uniwersytetu. Koronawirus dezorganizuje nam życie, ale epidemia na pewno minie i sądzę, że UMCS wyjdzie z tego obronną ręką. Nie wszystkie procesy przebiegają teraz wzorcowo, lecz nie nastąpił całkowity paraliż – studenci uczestniczą w zajęciach, pracownicy naukowi prowadzą badania i przygotowują publikacje, pracownicy administracji i obsługi w sposób tradycyjny lub rotacyjny pełnią swoje obowiązki. Dynamika funkcjonowania Uczelni jest oczywiście inna, ale się nie zatrzymaliśmy. Jestem pewien, że po epidemii wszystko wróci do normy i nastąpi dalszy rozkwit naszego Uniwersytetu.

Fot. Bartosz Proll

    Aktualności

    Autor
    Agnieszka Stańczak
    Data dodania
    25 listopada 2020