O polskiej edukacji ekologicznej - komentarz ekspercki

Jaka jest świadomość uczniów na temat zmian klimatycznych? Dlaczego tak ważne jest wdrożenie "prawdziwej" edukacji ekologicznej w polskich szkołach? Zachęcamy do zapoznania się z komentarzem eksperckim dr Jolanty Rodzoś, prof. UMCS, Dziekana Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMCS. Tekst powstał w ramach inicjatywy Centrum Prasowego UMCS pn. „Okiem eksperta” - specjaliści z naszej uczelni tworzą komentarze eksperckie, opinie, analizy i prognozy branżowe związane z ich zainteresowaniami badawczymi.

fot. Pixabay 


 Polska szkoła wobec problemu zmian klimatu

Zmiany klimatu to jeden z ważniejszych problemów współczesnego świata, który może mieć wyjątkowo duży wpływ na życie na całej kuli ziemskiej i losy naszej cywilizacji. Jest to problem globalny, dotykający wielu regionów, który w niedługiej perspektywie czasowej może stać się najważniejszym czynnikiem wpływającym na dalszą historię świata. Nawet jeśli zjawisko to ma różne przyczyny, trzeba mieć świadomość, że jedną z nich jest nieodpowiedzialna gospodarka człowieka, włącznie z naszym nieracjonalnym stylem życia i nadmierną konsumpcją. 

W tym kontekście niezwykle istotną kwestią jest edukacja społeczeństwa, zwłaszcza młodych ludzi kształtujących swoje nawyki, zachowania i ogólny stosunek do świata. Zdecydowanie łatwej jest budować odpowiednią świadomość, niż ją zmieniać. Tymczasem wyniki badań przeprowadzonych w szkołach województwa śląskiego[1], które można chyba traktować jako reprezentatywne dla całej polskiej szkoły, pokazują, że świadomość naszych uczniów na temat zmian klimatu jest na bardzo niskim poziomie, a działania na rzecz zgłębiania tego problemu praktycznie nie są przez nich podejmowane. Wynika z tego, że w oczach młodzieży nie jest to temat ani ważny poznawczo, ani istotny z pragmatycznego punktu widzenia. Czy winna jest temu szkoła? Z pewnością tak. Bolączką polskiego systemu edukacji jest przeteoretyzowanie kształcenia i skupienie uwagi na wiedzy pewnej, niepodważalnej, bezpiecznej dla nauczyciela i ucznia. Chętniej uczymy o budowie i rodzajach wulkanów niż o realnych, wielowymiarowych skutkach ich aktywności, zwłaszcza w czasach współczesnych. Podobnie jest z klimatem. W ramach edukacji geograficznej na każdym poziomie kształcenia występuje obszerny dział tematyczny, w ramach którego uczeń zdobywa wiedzę zarówno na temat klimatu różnych regionów kuli ziemskiej, jak i czynników warunkujących to zróżnicowanie. Uczy się wielu szczegółowych faktów, ale głównie należących do kanonu wiedzy ugruntowanej, przekazywanej od wielu lat. Przy zmianach, których doświadcza polska szkoła i polski nauczyciel, chyba nie wystarcza już czasu i energii na głębsze modyfikowanie treści. Podążanie tą samą ścieżką kształcenia jest po prostu łatwiejsze i nie wymaga inwestowania w rozwój wiedzy i kompetencji nauczycieli.

Drugą niekorzystną cechą polskiej szkoły jest niechęć do kształtowania postaw i w zasadzie traktowanie tego zadania jako wątku zupełnie pobocznego. Z pewnością, częściowo jest to wynik indoktrynacji naszej szkoły, zarówno w czasach minionych, jak i w tych całkiem nam bliskich. Panuje powszechne przekonanie, że szkoła powinna trzymać się z daleka od wpływu na przekonania i nawyki młodzieży, na jej świadomość w jakiejkolwiek sferze życia. Obecna w naszej przestrzeni wrogość polityczna i związana z nią zmienność filozofii kształcenia w zależności od opcji rządzącej potęguje ostrożność w realizacji treści wrażliwych społecznie i politycznie. A do takich niewątpliwie należy tematyka zmian klimatu, ze względu na jej nierozdzielność z tematyką gospodarczą.

Odnosząc się do konkluzji raportu na temat postaw uczniów wobec klimatu trzeba przyznać stuprocentową rację autorom tego opracowania, że polska szkoła wymaga dużych zmian.  Edukacja na rzecz klimatu musi wejść na każdy poziom kształcenia, począwszy od przedszkola, gdzie kształtowanie świadomości powinno mieć swój początek. Tyle tylko, że nie wystarczy tu sama zmiana programów kształcenia, bo treści będą realizowane pozornie. Należy rozprawić się z głębszymi problemami naszej edukacji, takimi choćby jak przerost wiedzy nad praktyką, z dominacją podejścia opisowego nad ujęciami problemowymi, czy brakiem otwartości na różne perspektywy poznawcze oraz niechęcią do angażowania się w kwestie społeczne.  

Formułując postulaty w stosunku do systemu edukacji, trzeba mieć jednak na względzie szersze realia życia społecznego i politycznego. Szkoła nie działa bowiem w odosobnieniu. Jest zależna od społeczeństwa, od rządzących i od ogólnych realiów kulturowych. To czego uczy się uczeń, powinno być zbieżne z tym, czego doświadcza w domu oraz w przestrzeni społecznej. Czy dzisiaj, poza szkołą, uczeń może dostrzec troskę o zahamowanie destabilizacji klimatu? Czy wpisałby się ze swoimi ewentualnymi działaniami na rzecz ograniczenia działań szkodliwych dla środowiska w szersze nastroje społeczne?  Raczej nie. Jesteśmy społeczeństwem, które ciągle kompensuje sobie braki długiego okresu niedostatku. Delektujemy się możliwościami posiadania wielu dóbr do tego stopnia, że nie przyjmujemy ograniczeń, nawet z powodów tak istotnych jak postępująca degradacja środowiska. Polska należy do europejskiej czołówki państw pod względem ilości marnowanej żywności. Przyczyną tego faktu nie jest brak profesjonalnej wiedzy na ten temat, tylko brak refleksji nad potrzebą odpowiedzialnych decyzji zakupowych. My nie postrzegamy naszych działań jednostkowych jako istotnych społecznie, ani nie uznajemy spraw istotnych społecznie jako naszego problemu. Jesteśmy społeczeństwem indywidualistów, rzadko biorących pod uwagę dobro ogólne.

W polskim społeczeństwie ciągle tkwi też przekonanie, że zasoby przyrody są nieograniczone i pozostają do naszej nieustającej dyspozycji. Jest to efekt dawnego stylu postrzegania relacji człowiek-środowisko, ale też współczesnej narracji społecznej. Takie hasła jak bioróżnorodność, ekologia, przyroda, klimat niewiele znaczą dla przeciętnego obywatela. Przypisywane są raczej sferze naukowej. W życiu liczy się przede wszystkim dostatek i dobrobyt, ich cena jest już o wiele mniej ważna. Kwestia zmian klimatu nie jest zatem problemem, który spędza Polakom sen z powiek. Dopóki nie wdrożymy spójnej polityki w zakresie społecznej odpowiedzialności wobec klimatu, włącznie z zabezpieczeniem  środków na jej realizację, nawet najbardziej wartościowe działania szkoły będą mało skuteczne. Co prawda faktem jest, że młodzi ludzie mając odpowiednie zasoby wiedzy i umiejętności mogą zmieniać nawyki swoich rodziców, ale dotyczy to raczej wąskiego zakresu działalności. Trudno wyobrazić sobie, że dziecko wpływa na strategiczne wybory rodziny dotyczące rozwiązań technicznych w domu lub dojazdów do pracy.

Dużym problemem natury ogólnej, który rzutuje na pozycję i efekty pracy szkoły, jest niski poziom zaufania polskiego społeczeństwa do nauki i jej osiągnięć. Bardzo chętnie korzystamy ze zdobyczy medycyny, bo bezpośrednio służy to naszemu zdrowiu, ale wyniki badań nad zmianami klimatu czy środowiska w ogóle, odrzucamy. Jako społeczeństwo, które doświadczyło wielu nieprawości ze strony elit społecznych i politycznych, bardziej ufamy własnym odczuciom niż autorytetom zewnętrznym, a fakty przyjmujemy na zasadzie wiary, a nie w oparciu o dowody i argumenty. Nie przywykliśmy też do samodzielnego zgłębiania problemów w sposób rzetelny, w oparciu o badania naukowe, przez co zmiany klimatu postrzegamy dość płasko, jako widoczny w skali pojedynczych miesięcy i lat wzrost temperatury powietrza w naszym miejscu zamieszkania. Jeśli takiego wzrostu nie odnotowujemy w sposób oczywisty, odrzucamy całą koncepcję zmian klimatu. Jeden chłodniejszy rok traktujemy jako dowód na to, że naukowcy mylą się lub przesadzają. Jest to stanowisko spotykane niezwykle często. Zresztą, jest w tym trochę winy naukowców, ponieważ odkrywana przez nich wiedza nie jest wystarczająco rozpowszechniana na poziomie dostępnym dla przeciętnego odbiorcy. W takich warunkach kształtowanie świadomości klimatycznej, czy ekologicznej w ogóle, napotyka na trudności. Uczniowie co innego słyszą w szkole, a co innego w domu. Doznają dysonansu poznawczego i odrzucają tę prawdę, która wydaje się im trudniejsza.

Jestem przekonana, że część nauczycieli nie jest świadoma problemu lub nie do końca ma wyrobiony pogląd na ten temat, nie może więc skutecznie realizować edukacji w tym zakresie. W polskiej przestrzeni społecznej nie ma bowiem zgodności w tym zakresie. Nie ma jednoznacznego i spójnego przekazu ze strony środowisk naukowych i politycznych. Co więcej, ciągle zdarza się słyszeć głosy, że jest to problem sztuczny, wykreowany dla rozgłosu lub innych korzyści określonych środowisk. Bywa, że jest traktowany jako spisek państw silniejszych ekonomicznie wymierzony w stronę tych słabszych. Takie ujmowanie rzeczywistości oddala nas, niestety, od skutecznych rozwiązań.

Mówiąc o szkolnej edukacji na rzecz klimatu, czy planując jej realizację, trzeba mieć na względzie te szerokie uwarunkowania społeczne. Trzeba pamiętać, że w latach 90. XX wieku wprowadzono do polskiej szkoły edukację ekologiczną, najpierw w ramach przedmiotów przyrodniczych, a następnie jako formalnie wyodrębnioną ścieżkę międzyprzedmiotową, z przypisanymi jej treściami. Rozwiązanie to nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, w dużej mierze z powodów wymienionych powyżej. Przy okazji jednej z reform szkolnictwa ścieżka została zlikwidowana. Szkoła, co prawda, nadal jest zobligowana do kształtowania postaw proekologicznych, ale robi to mało skutecznie i bez przekonania, bo realia prawdziwego życia na zewnątrz klasy szkolnej nie współgrają z przekazem podstawy programowej. Żeby to zmienić, konieczne jest uspójnienie  działań szkoły z działaniami mającymi miejsce w przestrzeni społecznej. Jeśli chcemy, żeby edukacja ekologiczna miała sens, musimy dać szansę uczniowi na praktyczne wykorzystanie zdobytej wiedzy, a przede wszystkim na jej zastosowanie w życiu codziennym.

Wdrożenie edukacji na rzecz klimatu wydaje się nieodzowne, a przeprowadzone badania to potwierdzają. Pokazują, że młodzież, która za chwilę wejdzie w dorosłe życie i będzie podejmować kluczowe decyzje, mające wpływ na jakość naszego środowiska, niezupełnie jest świadoma problemu. Szkoła musi uczyć więc odpowiedzialności wobec środowiska. Obawiam się jednak, że bez przewartościowania narracji społecznej i bez szerszych zmian w całym naszym życiu, ten wysiłek edukacyjny może pozostać bez efektów.

[1] Uczniowie wobec klimatu. Konieczne systemowe zmiany w edukacji


*Dr Jolanta Rodzoś, prof. UMCS – nauczyciel akademicki, zatrudniona na Wydziale Nauk o Ziemi Gospodarki Przestrzennej UMCS. Od lat badawczo i dydaktycznie związana z edukacją geograficzną na różnych poziomach kształcenia, zaangażowana w pracę na rzecz szkolnictwa ogólnokształcącego oraz wyższego. Autorka wielu tekstów o tematyce edukacyjnej oraz materiałów o charakterze szkoleniowym. Współautorka podręcznika z geografii Polski adresowanego dla Polonii i Polaków mieszkających poza granicami kraju oraz zbioru zadań maturalnych z geografii. Aktywnie działa na rzecz Olimpiady Geograficznej, współpracuje ze szkołami i instytucjami o charakterze edukacyjnym. Odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowym.

    Komentarze eksperckie

    Data dodania
    31 stycznia 2022