„Andrzej Kot 1946-2015. Grafika, rysunek, kaligrafia ex libris”

17 lutego br. w sali Muzeum UMCS odbył się wernisaż wystawy „Andrzej Kot 1946-2015. Grafika, rysunek, kaligrafia ex libris. Wystawa w pierwszą rocznicę śmierci ze zbiorów Zbigniewa Jóźwika”.

Andrzej Kot, lubelski grafik i rysownik odszedł rok temu, ale pozostawił po sobie wielką spuściznę artystyczną. Urodził się 21 listopada 1946 roku w Lublinie, gdzie uczęszczał do Liceum Sztuk Plastycznych. Pracował w Lubelskich Zakładach Graficznych jako zecer i tu właśnie poznał tajniki czarnej sztuki drukarskiej, tajemnice czcionek, znaków drukarskich. Te doświadczenia mocno odbijały się w jego twórczości artystycznej.

Fot. Bartosz Proll

 

Wykonywał oryginalne grafiki z tekstami wybitnych poetów i swoimi własnymi. Ekslibrisy tworzył głównie w rysunku, potem powielał je w technice offsetowej. Dużą wagę przywiązywał do rodzaju papieru, na którym uwieczniał swoje prace. Andrzej Kot nie wzrastał pod skrzydłami uznanych mistrzów, a jednak miał to szczęście obcowania ze znawcami książki, artystami typografii, twórcami plakatu. Wciąż był otwarty na wszystko co nowe wokół litery, znaku czy kaligrafii.

Od roku 1978 (Biennale Grafiki Użytkowej w Brnie) uczestniczył w większości światowych imprez graficznych. W 1981 r. nagrodzony złotym medalem Międzynarodowego Biennale Ekslibrisu w Malborku. W prasie fachowej zaistniał po raz pierwszy w Projekcie z maja 1980 roku, dzięki tekstowi Anny Jasińskiej. W Polsce twórczość Kota propagowali tacy graficy jak: Jan Młodożeniec, Leon Urbański, Jerzy Jaworowski czy Janusz Stanny.

O twórczości Andrzeja Kota wielokrotnie pisano w fachowych zagranicznych periodykach. Jeszcze częściej był obecny na łamach polskiej prasy. Świat artysty to dziwaczne zestawienia ludzi i zwierząt – zagadkowe i tajemnicze. Andrzej Kot zwraca nam uwagę na oddziaływania przypadkowych może zdarzeń, które po głębszym wejrzeniu w jego prace, nagle okazują wcale nieprzypadkowe.

Exlibrisy i rysunki Kota publikowały m.in.: niemiecka Scriptura, Magyar Grafik, nowojorski Upper & Lower Case, kalifornijski Fried Caligrafic, Sarmatian Houston czy wspomniana Idea z Tokio. W 1995 r., jako jedyny polski artysta, Andrzej Kot znalazł się w monografii Josepha Kiermeiera-Debre i Fritza Franza Vogla Das alphabet. Die Bildwelt der Buchstaben von A bis Z. Niemcy docenili tam jego alfabety (Ot-Kot, Lot-Kot, Iza i Kozina).

Sam twórca określał własne prace jako "luz-bałagan graficzny bez ograniczeń w połączeniu z tekstem literackim" (skrzydełko tomiku "tren dla bezimiennych" Kazimierza Malika, ex-Ogród-2, od lat w Chicago). Weimar, Londyn i St. Petersburg poświęciły ekslibrisom Kota specjalne kongresy. Stała ekspozycja jego prac znajduje się m.in. w Muzeum Gutenberga w Moguncji. Co pewien czas w Internecie pojawiają się wirtualne galerie prac Kota (np. 2001-2004 na www.RegioPolis.net w Niemczech). Stałe miejsce na druk nowych grafik "przydzieliła" mu redakcja mail-artowej Ulicy Wszystkich Świętych,  gdzie  publikował  od  początku  roku  2002  w  każdym  numerze.

27 stycznia  2008  roku  otrzymał  nagrodę  Angelusa  Lubelskiego  w  kategorii:  Artysta  roku  2007.

Wystawę „Andrzej Kot 1946-2015…” przygotowano dzięki uprzejmości dr. Zbigniewa Jóźwika, który zechciał udostępnić część swoich zbiorów ze spuścizny Andrzeja Kota.

Ekspozycja dostępna będzie dla zwiedzających do połowy marca.

 

    Aktualności

    Data dodania
    18 lutego 2016