Ewa Szczepaniak

Trenerka pisania, autorka „Sztuki projektowania tekstów”

Polonista to nie zawód, tylko hobby – śpiewali kiedyś Małgosia Zwierzchowska i Olek Grotowski. Kiedy w wieku lat nastu wybierałam to „hobby”, byłam zachwycona romantyczną wizją życia, jaką z nim łączyłam. Praca dla idei i kaganek oświaty, które będę nieść dzielnie młodemu pokoleniu… Ech!

Rzeczywistość szybko ten zachwyt zgasiła, ale pokazała też, że Małgosia i Olek się mylili. Polonista to całkiem konkretny zawód, pełen możliwości i szans na rozwój.

Od dziecka marzyłam o tym, żeby być nauczycielką i pisarką. A jednak po 6 latach na etacie gimnazjalnego nauczyciela doszłam do wniosku, że nie tak miało być. Ilość papierologii była przytłaczająca, relacje uczeń/rodzic–nauczyciel – nierówne, a coraz to nowe wymagania z coraz to nowych obszarów poza nauczaniem – kuriozalne. Odeszłam ze szkoły i zaczęłam na własną rękę odkrywać inne polonistyczne ścieżki.

Otarłam się o dziennikarstwo, poważną poezję, edytorstwo. Tym ostatnim zajmowałam się przez 10 lat, m.in. pod szyldem własnej firmy. Gdzieś po drodze przy okazji prac nad tekstami innych osób wkradł się do moich usług copywriting. Został w nim do dziś i panuje już niepodzielnie.

W 2016 roku założyłam pracownię copywriterską Tekstowni.pl, z której najpierw wychodziły świetne teksty, a dziś wychodzą świetni copywriterzy – absolwenci moich kursów. Ich sukcesy to mój sukces. Jestem dumna z tego, że dzięki moim szkoleniom pracują dla mniej lub bardziej znanych firm i agencji, rozwijają własne marki i dostają informacje zwrotne, które dodają im skrzydeł.

Tak oto spełniłam oba swoje marzenia. Uczę i piszę. Spod moich palców wyszły nie tylko setki tysięcy znaków ze spacjami wystukanych dla klientów, nie tylko już ok. 150 artykułów na mój blog firmowy, lecz także prawdziwa, gruba, pełna konkretów książka „Sztuka projektowania tekstów” wydana przez wydawnictwo Onepress (2019), która od 2 lat jest na liście bestsellerów wydawcy (stan na VIII 2021). Moja pierwsza, ale – mam nadzieję – nie ostatnia.

Teoretycznie wszystko to mogłabym robić bez studiów polonistycznych – znam mnóstwo redaktorów, copywriterów i autorów, którzy w życiu nawet nie pomyśleli o filologii. A jednak nie żałuję.

Choć każde z moich zajęć wymagało zdobywania dodatkowej wiedzy, to studia polonistyczne dały mi fundament, wiarygodność i coś jeszcze.

Nie przypomnę sobie już nic z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, nie porozmawiam o morfemach i nie pamiętam, o co chodziło w teorii dzieła literackiego Romana Ingardena. Ale pamiętam pewien pochmurny dzień na seminarium z metodyki języka polskiego i słowa mojej promotorki – Pani Prof. Barbary Myrdzik. Nie święci garnki lepią. Choć wcześniej i później słyszałam je milion razy, to tamtego dnia zadziałały magicznie – uświadomiły mi, że możliwości jest mnóstwo. Trzeba tylko odważyć się po nie sięgnąć.

Z przyjemnością niosę to przesłanie dalej w świat.

Fot. Paweł Szczepaniak. 

    Absolwenci filologii polskiej oraz e-edytorstwa i technik redakcyjnych

    Autor
    Joanna Kuropatnicka
    Data dodania
    3 września 2021