W radiu trzeba być, a nie bywać

W październikowym numerze „Wiadomości Uniwersyteckich” ukazała się rozmowa z Markiem Skowronkiem – redaktorem naczelnym Akademickiego Radia Centrum UMCS m.in. na temat działalności radia i zaangażowania studentów w jego rozwój. Wywiad przeprowadziła Magdalena Cichocka z Redakcji „Wiadomości Uniwersyteckich”. Zachęcamy do lektury!

Akademickie Radio Centrum działa na naszej Uczelni już od 70 lat. Minione lata to czas intensywnej pracy i rozwoju na wielu polach, dlatego dziś możemy śmiało powiedzieć, że ARC osiągnęło status jednej z najbardziej znanych studenckich rozgłośni radiowych w Polsce. Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom, jak to wszystko się zaczęło.

W 1953 r. kilku studentów postanowiło założyć radio akademickie w Domu Studenckim „Amor”. Oczywiście przy poparciu władz Uczelni. A że mieli ogromny zapał, to szybko zaczęli działać.

Początkowo radio pełniło wyłącznie funkcję radiowęzła. Po pewnym czasie, wraz z otwarciem Chatki Żaka, zyskało własną siedzibę, ponieważ przeniosło się do budynku, które zajmowała. Wtedy też zaczęło działać pełną parą. Jak na tamte czasy mieliśmy naprawdę niezłe wyposażenie techniczne, a w ekipie byli profesjonalni radiowcy. Wpływ na to miał fakt, że kiedyś ARC funkcjonowało na zasadzie porozumienia zawartego przez lubelskie uczelnie i to właśnie one współfinansowały jego działalność. Uważam, że to było świetne rozwiązanie. Utworzono etaty administracyjne dla poszczególnych członków zespołu, były studia satelickie, które np. nadawały dla swoich uczelni programy o określonej porze, a później przełączały się do Radia Centrum i kolejne audycje były już emitowane bezpośrednio stąd. Wtedy było bardzo dużo ludzi zaangażowanych w tworzenie rozgłośni – godzili to ze studiami, pracą, życiem prywatnym. Tak to wyglądało do 1995 r., czyli do czasu, kiedy radio otrzymało koncesję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W 2013 r. UMCS otworzył Inkubator Medialno-Artystyczny. Wtedy radio z piętra Chatki Żaka przeniosło się na sam dół, gdzie mieści się do dziś. Otrzymaliśmy bardzo dobre, nowe wyposażenie. Z czasem jednak zaczęły pojawiać się problemy. Były one efektem jego eksploatacji 24 godziny na dobę. Przełomowy był dla nas 2022 r., kiedy władze Uniwersytetu podjęły decyzję o zakupie nowego sprzętu.

Skoro już jesteśmy przy wyposażeniu rozgłośni, to może Pan o nim opowie? Co zostało wymienione?

Właściwie wszystko. Wszystko jest nowe, dlatego że nie można było instalować tych urządzeń w częściach, tylko jako całość. Nam najbardziej zależało na konsoletach, bo te, które posiadaliśmy, były już mocno wysłużone i dochodziło do sytuacji, że mieliśmy przerwy w emisji. A na to nie możemy sobie pozwolić, ponieważ co jakiś czas KRRiT nas zaskakuje i prosi o raport z określonej pory dnia, kiedy jest nadawany program.

W tej chwili w pełni wykorzystujemy nowy sprzęt. Cała procedura związana z zakupem trwała dość długo. Na czas jego instalacji, czyli kilka miesięcy, musieliśmy przenieść emisję do reżyserki telewizyjnej mieszczącej się na pierwszym piętrze w Chatce Żaka.

Oprócz nowych konsolet mamy też nowe oprogramowanie i komputery, a więc wszystko, co jest niezbędne do funkcjonowania radia. Po szkoleniach studenci pracują na tych urządzeniach, poznając ich tajniki. To sprzęt bardzo dobrej jakości, przede wszystkim jest nowoczesny i bardziej intuicyjny od poprzedniego.

Aby radio mogło prężnie działać, a właściwie – aby mogło w ogóle działać, potrzebni są ludzie. Kto zatem wchodzi w skład ekipy Radia Centrum?

Gdy zacząłem kierować radiem w 2016 r., nasz zespół liczył około 100 osób. Teraz jest ponad 70. Na ten spadek miała wpływ w głównej mierze pandemia koronawirusa. W większości są to studenci Wydziału Dziennikarstwa i Politologii UMCS, ale jest też kilka osób z innych uczelni. Mamy również absolwentów, którzy kiedyś utworzyli swoje autorskie programy i po zakończeniu studiów nadal chcą je kontynuować.

Niektórym może się wydawać, że 70 osób to bardzo dużo. Ale to nie do końca prawda. Sporo studentów ma swoje audycje albo dyżury tylko raz w tygodniu. To my dostosowujemy nasze grafiki do ich możliwości czasowych, planów zajęć, a nie odwrotnie. Pod tym względem praca w radiu akademickim jest dość specyficzna.

A czy każdy chętny może do Was dołączyć?

W ciągu roku akademickiego przygotowujemy dwa nabory: jesienny i wiosenny. Przychodzą na nie ludzie w różnym wieku, z różnymi oczekiwaniami. Czasem okazuje się, że nie jesteśmy w stanie ich spełnić, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie finansowe.

W rekrutacji nowych osób pomaga nam program „Szkół Partnerskich UMCS”. Mamy spotkania w szkołach, podczas których opowiadamy o działalności radia. Uczniowie odwiedzają nas też w studiu, gdzie mogą poznać pracę dziennikarza radiowego w praktyce.

Zdarza się, że ktoś, jeszcze będąc w liceum, chce do nas dołączyć. Jednak wielu młodych ludzi trudno jest do tego przekonać. Dla nich radio nie jest już tak atrakcyjne, jak było dla nas kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Ja wciąż powtarzam, że to nie miejsce do zarabiania dużych pieniędzy. To jest miejsce do nauczenia się zawodu dziennikarza, jeżeli ktoś chce i widzi w tym swoją przyszłość. Młodzi ludzie mają u nas duże pole manewru, nikt im niczego nie narzuca. Sami decydują jak mają wyglądać np. ich audycje. Oczywiście cieszę się, gdy korzystają z moich podpowiedzi, ale to nie jest tak, że ja coś powiem i tak ma być. Zawsze jest miejsce na dyskusję.

Być może zaskoczę wiele osób, ale głos wcale nie jest głównym wyznacznikiem tego, kto może zostać radiowcem, a kto nie. Nad nim zawsze można popracować i udoskonalić swój warsztat.

Czyli można powiedzieć, że Radio Centrum to taka trampolina do dalszej kariery.

Tak, ja nazywam je „kuźnią talentów”. Zdarzają się perełki, które debiutują u nas, a później trafiają do ogólnopolskich stacji radiowych. Muszę przyznać, że mam ogromną satysfakcję, gdy np. włączam radio w samochodzie i słyszę tam znajomy głos.

Kiedyś bardzo przeżywałem, gdy ktoś od nas odchodził, bo cierpiało na tym radio (musieliśmy zmieniać programy, spadała słuchalność). Ale z czasem zrozumiałem, że taka jest kolej rzeczy. Jeżeli ktoś chce być naprawdę dobrym radiowcem, to musi się rozwijać i iść dalej.

Co młodym ludziom daje praca w radiu? Czego mogą się tam nauczyć?

Przede wszystkim uczą się, jak organizować swój czas. Muszą realizować zadania w wyznaczonych porach. Bo nie można np. przesunąć daty emisji programu tylko dlatego, że komuś nie chciało się przyjść.

Wielu młodych ludzi, którzy do nas przychodzą, jest nieśmiałych, nie wiedzą, jak się poruszać w tym środowisku, a tutaj droga jest prosta – każdy zaczyna od tzw. reporterki (oprócz osób, które od razu są pewne, że chcą dołączyć do redakcji muzycznej). Dostają mikrofon, sprzęt do nagrywania i muszą zrobić nagranie. Zwykle na początku jest to sonda uliczna. Trochę się tego boją, trudno im się przełamać i zaczepić obcego człowieka. Mówię im wtedy, że to daje ogromne możliwości: mogą poszerzyć bazę kontaktów, horyzonty myślowe, zacząć inaczej postrzegać świat. Mnie uczono, że aby być radiowcem, to „nie można w radiu bywać, tylko trzeba być”.

W ARC jest kilka redakcji, takich jak np. informacji, muzyczna, sportowa. Czy przychodząc do radia, można sobie wybrać, w której się chce pracować?

Gdy ogłaszamy terminy naborów, określamy od razu, w których godzinach będą one prowadzone dla poszczególnych redakcji. Warto dodać, że każda redakcja ma swoją specyfikę – inaczej pracuje się w redakcji informacji, a inaczej w sportowej czy kultury. Młodzi ludzie zazwyczaj od razu wiedzą, do której z nich chcą dołączyć, ale czasami nie potrafią się zdecydować. Mogą wtedy spróbować swoich sił w dwóch, trzech redakcjach i dopiero podjąć ostateczną decyzję. To normalne, ale nie zdarza się zbyt często. Niestety bywa, że ktoś do nas przychodzi tylko z ciekawości. Koledzy poświęcają mu czas, uczą pracy w radiu, a po miesiącu czy dwóch on mówi, że jednak go to nie interesuje. I nie chodzi o to, że czegoś nie potrafi zrobić, tylko o fakt, że nie chce mu się uczyć nowych rzeczy.

Podobno miarą dobrego radia jest wysoka słuchalność. Jaką zatem słuchalnością może pochwalić się Radio Centrum?

Zacznijmy od tego, że jesteśmy radiem akademickim, ale o charakterze miejskim, tzn. nie relacjonujemy tylko wydarzeń uniwersyteckich, ale także te odbywające się w Lublinie. Generalnie jesteśmy radiem muzyczno-informacyjnym. Na tym poziomie lokalnym nie stanowimy konkurencji dla stacji komercyjnych. Mają one większe możliwości techniczne, kadrowe, a przede wszystkim większy budżet. Dlatego jeśli mówimy o słuchalności, to należy podkreślić, że staramy się dorównywać innym rozgłośniom akademickim, a nie stacjom komercyjnym. Wśród tych pierwszych mamy najwyższą słuchalność.

Co ciekawe, wielu moich znajomych, przyjaciół, osób, które spotykam przypadkiem, mówi mi, że słucha Radia Centrum. Ostatnio nawet jeden kolega, który ma nastoletnią córkę, powiedział, że ona też słucha naszego radia. A gdy zapytał jej dlaczego, odparła: „Bo tam puszczają extra muzykę”. I mimo że tak młodzi ludzie nie są główną grupą naszych słuchaczy (stawiamy bardziej na nieco starsze osoby), to takie opinie cieszą.

Mówi się, że Internet wypiera tradycyjne media, zwłaszcza telewizję, ale radia nie jest w stanie zastąpić. Czy to prawda, że jego pozycja jest niezachwiana? Nie musi mierzyć się z żadnymi wyzwaniami?

Może odpowiem na to pytanie na przykładzie Radia Centrum. Największym wyzwaniem dla nas jest fluktuacja kadr, która wprowadza zamęt na antenie. To nie jest tak, że przychodzi ktoś nowy i dostaje od razu jakieś pasmo programowe do prowadzenia. Najpierw musi się wielu rzeczy nauczyć, jak choćby pracy z mikrofonem. To często zniechęca. Młodzi ludzie chcą mieć wszystko „na już”. Trzeba ich nakłaniać do czegoś, prosić, mobilizować do podjęcia własnej inicjatywy. Oczywiście nie chcę tu generalizować, bo to nie odnosi się do wszystkich. Odpuszczają też, gdy dowiadują się, że będą pracować w ramach wolontariatu. Ale od tego są wyjątki, bo niektórym płacimy, co prawda niedużo, ale tyle, na ile możemy sobie pozwolić. Jest to możliwe dzięki przychylności władz Uczelni.

Rotacja pracowników i brak u nich zaangażowania to dwa duże wyzwania. Innym jest postępująca cyfryzacja, ponieważ według badań przeprowadzonych przez KRRiT nieuchronnie zbliża się czas, kiedy w dużej mierze radio przejdzie do Internetu. Podobno ma to nastąpić przed 2026 r., ale – według mnie – bardziej prawdopodobny jest rok 2030.

Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, jakie plany na przyszłość ma ARC.

W 2025 r. będziemy świętować 30-lecie w eterze. Będzie to duże wydarzenie, wymagające ogromnych nakładów pracy, związanych z jego organizacją. I to chyba tyle, bo najwyższej klasy sprzęt już mamy.

Czego w związku z tym można życzyć Radiu Centrum?

Chciałbym, żeby młodzi ludzie chętniej do nas przychodzili i zostawali na dłużej. Żeby byli bardziej zaangażowani w tworzenie radia. Żeby było więcej osób, które zaczynają u nas swoją przygodę z dziennikarstwem, a później trafiają do mediów ogólnopolskich. Wtedy jestem dumny, że to właśnie w Radiu Centrum zdobywali pierwsze dziennikarskie szlify i mogli rozwinąć skrzydła.


Agata Bogucka – szefowa redakcji informacji, absolwentka produkcji medialnej

Do akademickiego radia Centrum początkowo przyszłam tylko na praktyki. Spodobała mi się jednak ta praca i tak już zostało. Stwierdziłam, że warto spróbować. Pracuję tu od dwóch lat. Zdobywam doświadczenie, poznaję nowych ludzi i świat lubelskich mediów. W redakcji informacji zajmujemy się przede wszystkim relacjonowaniem różnego rodzaju wydarzeń. Codziennie dzieje się coś innego. Praca tutaj to duże wyzwanie, ale jednocześnie dające mnóstwo satysfakcji.

Janusz Tarczydło – student V roku stomatologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie

W radiu Centrum działam na zasadzie wolontariatu. kiedyś wybrałem się na kawę do jednego z lubelskich lokali i zobaczyłem tam plakat informujący o naborze do ARC. Pomyślałem, że spróbuję. Początkowo nie wiedziałem, którą redakcję wybrać, ale ostatecznie „wylądowałem” w informacji. Nie zawiodłem się. Uważam, że są tu fantastyczni ludzie, którzy tworzą świetną atmosferę. Bardzo podoba mi się też to, że każdy dzień w radiu jest inny. W związku z tym nigdy się tutaj nie nudzę i doświadczam różnych emocji. To dla mnie przyjemna odskocznia od studiów.

Jakub Pasieczny – redaktor muzyczny, absolwent produkcji medialnej

Praca w radiu to jednocześnie moje hobby. Przychodzę tu z przyjemnością. Właściwie nawet nie nazwałbym tego pracą. Bardzo lubię opowiadać o muzyce, dowiadywać się o niej czegoś nowego, szukać informacji np. na temat danego utworu. Odkrywam ją wówczas na nowo, ale nie samą muzyką radio żyje. To również pogłębianie relacji nie tylko z pracownikami radia, ale także ze słuchaczami. Cieszę się, gdy dostaję wiadomości typu: „ale fajną muzykę dzisiaj zagraliście”. To bardzo miłe.

Rozmawiała Magdalena Cichocka
Fot. Bartosz Proll

    Aktualności

    Data dodania
    16 listopada 2023