Rozmowa z prof. dr. hab. Ryszardem Naskręckim – nowym dyrektorem Centrum Analityczno-Programowego dla Zaawansowanych Technologii Przyjaznych Środowisku ECOTECH-COMPLEX

Fot. Bartosz Proll

Jest Pan Profesor absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i z tą uczelnią związał Pan swoją pracę naukową, której efektem są m.in. liczne artykuły naukowe, komunikaty prezentowane na konferencjach naukowych oraz publikacje o charakterze dydaktycznym i metodycznym. Czy mógłby Pan przybliżyć, z jakimi dokładnie obszarami wiąże się Pana działalność naukowa i dydaktyczna?

Jestem fizykiem, a moja działalność naukowa związana jest z dwoma obszarami badań: spektroskopią optyczną i badaniami ultraszybkich procesów fotofizycznych i reakcji fotochemicznych oraz fotofizyką procesu widzenia. Określenie ultraszybkie oznacza takie zdarzenia, które zachodzą w czasie rzędu piko- i femtosekund. Femtosekunda to naprawdę bardzo krótki przedział czasu, bo trwa 0,000000000000001 sekundy. Gdyby przeskalować nasz czas i przyjąć, że femtosekunda trwa tak długo jak sekunda, to wówczas sekunda powinna trwać 32 miliony lat! Badanie za pomocą światła procesów, które zachodzą w takich skalach czasu, to naprawdę duże wyzwanie naukowe, szczególnie eksperymentalne. Dla mojego naukowego rozwoju niezwykle ważne były trzy długoterminowe staże badawcze, które odbyłem w latach 90. w Commissariat à l’Energie Atomique, Paris-Saclay oraz w Université Lille – Sciences et Technologies – łącznie było to prawie pięć lat. Ten okres i przede wszystkim praca w dużych międzynarodowych zespołach najbardziej ukształtowały mnie jako badacza. Byłem jednym z pierwszych polskich fizyków, który zajmował się technikami femtosekundowymi. Moje wieloletnie francuskie doświadczenia naukowe pozwoliły zbudować w UAM jeden z nielicznych wtedy na świecie układów do pomiaru absorpcji przejściowej z femtosekundową zdolnością rozdzielczą. Zrozumienie i opisanie złożoności samego procesu pomiaru oraz wpływu impulsu laserowego na badaną próbkę było znaczącym sukcesem ośrodka poznańskiego. Drugi obszar mojej naukowej i dydaktycznej aktywności wiąże się z utworzeniem na UAM, we współpracy ze środowiskiem optycznym, studiów z zakresu optyki okularowej i optometrii. Byłem inicjatorem tego przedsięwzięcia i do dziś jestem koordynatorem tego programu, bo takie studia są z dużym powodzeniem realizowane na UAM od ponad 20 lat, a kierowane przeze mnie Laboratorium Fizyki Widzenia i Optometrii jest jednym z najlepszych tego typu ośrodków w Europie. Cieszy mnie ogromnie, że moi współpracownicy podejmują coraz bardziej ambitne wyzwania naukowe – publikujemy coraz lepsze artykuły naukowe i jest ich co raz więcej, a „Vision Science” jako obszar badań rozwija się bardzo dobrze. Staramy się zrozumieć proces widzenia, a także różnego rodzaju zaburzenia procesu widzenia – uczenie się motoryczne, elektrofizjologiczne aspekty widzenia obuocznego czy neuronalne mechanizmy wergencyjnych ruchów oczu stają się naukowym „trade mark” poznańskiego ośrodka.

Był Pan kierownikiem kilku projektów badawczych. Czy mógłby Pan opowiedzieć pokrótce, na czym polegały i jakie były ich efekty?

Mam bardzo duże doświadczenie w kierowaniu projektami zarówno naukowymi, jak i prorozwojowymi. Zacznijmy od projektów badawczych finansowanych przez Komitet Badań Naukowych i MNiSW – dużych projektów aparaturowych, które dotyczyły przede wszystkim rozwoju metod ultraszybkiej spektroskopii optycznej. Świetnie wyposażone, także dzięki tym projektom, laboratorium poznańskie to ciągle europejska czołówka w zakresie badań ultraszybkich procesów fotofizycznych oraz reakcji fotochemicznych. Ogromnie mnie cieszy, że te nadal pionierskie badania są kontynuowane, obecnie już przez w pełni samodzielnych naukowo moich uczniów. Ważnym doświadczeniem w zakresie zarządzania bardzo dużymi projektami było „Międzyuczelniane Centrum NanoBioMedyczne w Poznaniu”. Koordynacja tego ogromnego przedsięwzięcia organizacyjnego i naukowego o wartości ponad 114 mln zł była nie tylko dużym wyzwaniem, ale przede wszystkim pozwoliła wypracować odpowiednie procedury. Kierowałem jednym z pierwszych w UAM projektów POKL „Zintegrowany program wspierający rozwój Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – proinnowacyjne kształcenie, kompetentna kadra, absolwenci przyszłości”. Te środki – łącznie prawie 10 mln zł – pozwoliły nadać skuteczny rozmach wielu nowatorskim działaniom na Wydziale Fizyki UAM, m.in. przez staże naukowe młodych pracowników, zapraszanie wykładowców z zagranicy czy nowoczesne kształcenie ustawiczne optyków okularowych i optometrystów. Byłem także szefem zespołu przygotowującego, a następnie koordynatorem dwóch projektów prorozwojowych – „Zintegrowane programy rozwoju Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu” (POWR) i „Uniwersytet Jutra” o wartości prawie 78 mln zł. To duże środki m.in. na tworzenie nowych kierunków studiów czy na wsparcie umiędzynarodowienia badań i kształcenia doktorantów. Kierowałem także projektem „Strategiczne wymiary funkcjonowania Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu jako uczelni badawczej”, którego celem było opracowanie ilościowej analizy oraz kluczowych rekomendacji dotyczących rozwoju UAM jako uczelni badawczej (wartość projektu 800 tys. zł). To bardzo ciekawy projekt, który pozwolił wypracować szereg inicjatyw ważnych dla zarządzania uczelnią, ale także poznać sposoby zarządzania wybranymi uczelniami badawczymi w Europie. Wreszcie kierowałem także zespołem, który przygotował wniosek w ramach konkursu „Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza”. Bardzo dobra ocena tego wniosku przyczyniła się do uzyskania przez UAM wysokiego miejsca w tym prestiżowym konkursie. Jest oczywiste, że rozwój wymaga środków finansowych, a te trzeba zdobywać, najczęściej w procedurach konkursowych. To ważna umiejętność. Jeszcze ważniejsza jest umiejętność ich racjonalnego wydatkowania, zgodnie z regułami i przepisami prawa, ale także ze zdrowym rozsądkiem.

Odbywał Pan również staże naukowe oraz wizyty studyjne i badawcze za granicą. Co przyniosły owe doświadczenia i jak wpłynęły na Pana badania naukowe?

Doświadczenia międzynarodowe, zarówno w badaniach naukowych, jak i w zarządzaniu badaniami, są trudne do przeceniania. Miałem to szczęście, że po doktoracie trafiłem do CEA Paris-Saclay, jednego z największych i najsilniejszych ośrodków naukowych w Europie. Przez kilka lat pracowałem w dużych międzynarodowych grupach badawczych. Tam można było naprawdę poczuć atmosferę naukowej konkurencji, ale także szeroko rozumianej współpracy naukowej. Bardzo się tam rozwinąłem naukowo, to oczywiste, ale także miałem możliwość przyjrzenia się funkcjonowaniu dużych grup badawczych, sposobowi zarządzania i roli naukowego lidera, sposobowi doboru ludzi oraz rozdziału zadań badawczych i organizacyjnych. Wysoka naukowa skuteczność grup badawczych z Europy Zachodniej związana jest, co oczywiste, z odpowiednim finansowaniem, ale także z systemem organizacji i zarządzania oraz z efektywnością wykorzystania infrastruktury badawczej. Z licznych wizyt studyjnych chyba najważniejsza była wizyta w Uniwersytecie Stanforda. Robocze seminaria i warsztaty z byłym i obecnym prezydentem tego uniwersytetu, z osobami zarządzającymi poszczególnymi strukturami uczelni, ale także z wybitnymi profesorami i młodymi badaczami, którzy tam pracują, były chyba najlepszą „szkołą MBA” w zakresie zarządzania. Uniwersytet tworzą ludzie, a szczególną rolę mają do spełnienia naukowi i organizacyjni liderzy. Od nich wymaga się dużo więcej, bo to właśnie oni tworzą w największym stopniu prestiż uniwersytetu, stymulują innych i wyznaczają kierunki działania. W tym wszystkim struktura organizacyjna ma znaczenie wtórne, raczej służebne wobec realizowanych celów i zadań. W ostatnim czasie dzięki specjalnemu grantowi miałem także możliwość przyglądania się, jak funkcjonują najlepsze szkoły doktorskie w Europie. W tym obszarze dzieje się bardzo dużo, najlepsze europejskie uniwersytety dawno już odkryły, że szkoły doktorskie są ważnym elementem budowania ich prestiżu i reputacji. „Pokaż mi swoją szkołę doktorską, a powiem ci jakim jesteś uniwersytetem” – usłyszałem na jednym z nich. W Polsce od dwóch lat budujemy system szkół doktorskich, warto więc te najlepsze wzorce europejskie skutecznie wykorzystać. Badania naukowe i kształcenie akademickie są w swej istocie międzynarodowe, bo nauka nie zna granic – ani tych geograficznych, ani żadnych innych.

Bardzo aktywnie działa Pan na rzecz nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. Pełnił Pan funkcję społecznego doradcy ministra właściwego ds. szkolnictwa wyższego w Polsce, a także uczestniczył w Pan w wielu debatach i konferencjach. Jakim wyzwaniom muszą sprostać polskie uczelnie wyższe na drodze do rozwoju naukowego i dydaktycznego?

Od wielu lat aktywnie wspieram rozwój nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. Swoją wiedzę i umiejętności w zakresie zarządzania uczelnią oraz funkcjonowania szkolnictwa wyższego doskonaliłem, ale też dzieliłem się swoimi doświadczeniami podczas licznych konferencji, seminariów i warsztatów oraz wizyt studyjnych, m.in. w Uniwersytecie Stanforda, Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim. Za szczególne doświadczenie uznaję możliwość wystąpienia przed Radą ERC (2019) podczas jej wyjazdowego posiedzenia w Krakowie. W 2016 r. włączyłem się w cykl konferencji programowych Narodowego Kongresu Nauki oraz cykl ogólnopolskich debat środowiska akademickiego NKN FORUM (2018–2019). Byłem współorganizatorem Konferencji NKN „Doskonałość naukowa – Jak równać do najlepszych?”, która odbyła się w Poznaniu w 2017 r. Uczestniczyłem w wielu konferencjach, seminariach oraz debatach dotyczących funkcjonowania szkół doktorskich i metod kształcenia doktorantów. Swoją wiedzę i umiejętności w zakresie zarządzania uczelnią oraz funkcjonowania obszaru badań i szkolnictwa wyższego doskonaliłem podczas konferencji, seminariów, warsztatów, szkoleń oraz specjalistycznych wizyt studyjnych w wielu uniwersytetach na świecie, m.in. w Uniwersytecie Stanforda, ale także w Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim. Możliwość rozmowy z osobami zarządzającymi badaniami i polityką innowacyjną w Europie jest bardzo ważnym doświadczeniem. Pełniłem też liczne funkcje w systemie zarządzania nauką i szkolnictwem wyższym. W UAM byłem prodziekanem i dziekanem Wydziału Fizyki, ale także prorektorem ds. nauki i współpracy międzynarodowej. Kierowałem także Szkołą Doktorską UAM. Przez 15 lat byłem członkiem Senatu UAM, gdzie przez jedną kadencję przewodniczyłem Senackiej Komisji ds. Kształcenia. Ważnym doświadczeniem było przewodniczenie Ogólnopolskiemu Forum Dziekanów Wydziałów Fizyki i Dyrektorów Instytutów Fizyki oraz Środowiskowej Komisji Akredytacyjnej Optyki i Optometrii. Wielokrotnie uczestniczyłem w konferencjach i seminariach kształtujących Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego (EHEA) i Europejską Przestrzeń Badawczą (ERA). Przez kilka lat aktywnie uczestniczyłem w pracach EUPEN (European Physics Education Network). Te wszystkie spotkania to możliwość doskonalenia się, ale również poznania ludzi, instytucji i organizacji. To bardzo poszerza horyzonty, buduje też rozpoznawalność, lecz przede wszystkim szacunek do osiągnięć innych. I jeszcze jedno doświadczenie. Od ponad 10 lat uczestniczę w szkole letniej SoSMSE (School on Science Management for Scientists and Engineers) organizowanej na Uniwersytecie w Genui w Ligurii. To jedna z najbardziej znanych szkół letnich dla doktorantów, w której uczestniczy każdego roku około 75 osób z ponad 15 krajów, w tym kilkoro doktorantek i doktorantów z Polski. No i jeszcze międzynarodowa grupa wykładowców. Nazwa mojego przedmiotu brzmi szczególnie ładnie w języku włoskim – Protezione della proprietà intellettuale i jest zrozumiała także po polsku. Niezwykła atmosfera szkoły oraz liguryjskie klimaty sprzyjają wzajemnemu poznawaniu się oraz wspólnemu smakowaniu specjałów liguryjskiej kuchni. W tym roku zewzględu na pandemię szkoła niestety nie odbyła się. Ale za rok może to będzie możliwe – i może uda się zachęcić doktorantki i doktorantów z Lublina do wspólnego udziału.

Objął Pan stanowisko dyrektora Centrum ECOTECH-COMPLEX, które powstało z myślą o prowadzeniu badań naukowych na światowym poziomie. Jaką ma Pan wizję funkcjonowania i rozwoju Centrum?

ECOTECH-COMPLEX postrzegam przede wszystkim w kategoriach nowych, naprawdę dużych możliwości dla UMCS-u oraz środowiska lubelskiego. Uczelnie w Polsce bardzo rozdrobnione strukturalnie coraz bardziej potrzebują nowoczesnych platform współpracy. Nowoczesna infrastruktura w postaci laboratoriów, sal konferencyjnych i szkoleniowych powinna sprzyjać temu, aby ECOTECH-COMPLEX stawał się pożądaną platformą współpracy: międzywydziałowej i międzyinstytutowej, międzyuczelnianej oraz przede wszystkim współpracy z otoczeniem społeczno-gospodarczym. Dziś już znam historię tej inwestycji oraz jej funkcjonowanie w ostatnich latach. Analiza wniosków z przeprowadzonych audytów pozwala lepiej ocenić szanse i możliwości, zarówno te dotychczasowe, ale przede wszystkim te przyszłe. W zarządzaniu jestem zwolennikiem racjonalnego patrzenia w przyszłość i widzenia świata takim, jakim on jest, a nie takim, jakim chce się, żeby był. Bo jak powiadał Peter Drucker: „Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie”. Zarządzanie bieżącą działalnością ECOTECH-COMPLEX, ale przede wszystkim zaplanowanie bliższej i dalszej przyszłości jest dużym wyzwaniem. Najważniejszym pytaniem, na które poszukuję odpowiedzi, to pytanie o miejsce i rolę ECOTECH-COMPLEX na UMCS-ie oraz w Lublinie. Uważam, że ECOTECH-COMPLEX powinien docelowo prowadzić własną działalność naukową, oczywiście w silnej współpracy z wydziałami i instytutami. Taka działalność pozwoli wypracować własną politykę naukową, spójną z polityką naukową Uczelni, ale także efektywniej wykorzystywać posiadaną infrastrukturę badawczą. Chciałbym, aby w ECOTECH-COMPLEX ulokowanych zostało kilka innowacyjnych firm, które korzystać będą z naszej kompleksowej oferty, ale także będą w dużym stopniu wykorzystywać potencjał intelektualny UMCS-u oraz innych uczelni lubelskich. Duże możliwości widzę w zakresie wyszukiwania na Uczelni rozwiązań dla przedsiębiorstw oraz inwestorów oraz wspierania naukowców poszukujących zagranicznych i krajowych partnerów do projektów badawczo-rozwojowych oraz różnych inicjatyw komercyjnych. Rośnie popyt na zaawansowane usługi badawcze i analizy, szczególnie w obszarach bio-, eco- i agro-. A to już krok w kierunku działań wspierających możliwości komercjalizacji technologii wraz ze wskazaniem potencjalnych partnerów biznesowych. Bardzo duże możliwości widzę w zakresie wspierania procesu umiędzynarodowienia studiów (research based learning i project based learning) oraz kształcenia doktorantów w szkołach doktorskich. Podjęliśmy już działania, aby ECOTECH-COMPLEX, a tym samym UMCS uzyskał status partnera stowarzyszonego w kilku konsorcjach prowadzących międzynarodowe studia magisterskie. Duże możliwości widzimy także w zakresie implementacji programu STEM (Science, Technology, Engineering & Math). Taki jednosemestralny program realizują niektóre uniwersytety amerykańskie na uczelniach europejskich. Obecnie największym wyzwaniem jest poszukiwanie partnerów strategicznych dla ECOTECH-COMPLEX. I takie rozmowy przy pełnej wiedzy i akceptacji władz rektorskich już się toczą. Ważnym zadaniem jest zapewnienie źródeł finansowania. W ostatnich pięciu latach istotnym źródłem były środki z programu PANDA 2 – łącznie uzyskano prawie 4 mln zł. Niestety program ten (wsparcie kosztów utrzymania infrastruktury B+R zbudowanej dzięki realizacji projektów w ramach II osi PO IG) kończy się w tym roku. Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiedziało już, że w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju trwają prace nad uruchomieniem nowego programu INFRASTART, który ma być kontynuacją programu PANDA 2. Niestety nie są znane jeszcze żadne szczegóły, poza stwierdzeniem „zapewnienia wsparcia w zakresie współfinansowania kosztów operacyjnych w zakresie zarządzania infrastrukturą oraz umiędzynarodowienia działalności jednostek naukowych”.

Nowe obowiązki wiążą się z koniecznością częstych wizyt w Lublinie. Jakie wrażenie robi na Panu nasze miasto?

Od września br. dzielę czas pomiędzy Poznaniem a Lublinem. To jest nowe wyzwanie, nie tylko zawodowe, ale także organizacyjne. Lublin, a także UMCS nie są dla mnie nowymi miejscami, bywałem tu przecież wcześniej. To, co rzuca się w oczy najbardziej, to fakt, jak miasto wypiękniało w ostatnich latach. Sam dojazd do Lublina drogą S17 jest widocznym dowodem tych zmian. Duże wrażenie zrobiła na mnie infrastruktura Uniwersytetu. Nowe budynki, w tym także ECOTECH-COMPLEX tworzą znakomite warunki do pracy i kształcenia. Teraz trzeba to wszystko jak najlepiej wykorzystać dla dobra miasta i regionu. Wielkim odkryciem są natomiast dla mnie okolice Lublina, te bliższe i te dalsze. Jestem przekonany, że kolejne wakacyjne urlopy spędzę w parkach narodowych – Poleskim i Roztoczańskim. Są prawdziwie piękne i niemal na wyciągnięcie ręki.

    Aktualności

    Data dodania
    27 listopada 2020