Gdy kot się myje, to zaprasza gości?

Fot. Katarzyna Prorok

Jutro Światowy Dzień Kota, a ponieważ hasło kot znajdzie się niebawem w tomie Zwierzęta naszego Słownika stereotypów i symboli ludowych, zamieszczamy kilka ludowych relacji o kotach (ostrzegamy niektóre są drastyczne). Zostały nagrane podczas badań terenowych i znajdują się w zbiorach Pracowni Etnolingwistycznej im. Jerzego Bartmińskiego (TN UMCS):

♦ Koty są, bo koty są pożyteczne, koty łapią myszy przecież, szczury, myszy. No jiy koty są jak przyjacieliy (TN UMCS 896A, Zalesie 1994).

Mówio, że jak kot tak sie liże, myje sie, to że gości zagania, zaprasza (TN UMCS 1204A, Kawęczyn 1997).

Jak sie pogłaskało kota i iskry szły, czy coś takiego, [to oznaczało], że właśnie będzie deszcz padał (TN UMCS 1225B, Śliwnica 1998).

Koty lubią na żyłach wodnych. Tu jak był rózdżkarz u mnie i tu po mieszkaniach z rózdżko chodził, i tam w kuchni przy piecu, przy kuchni. O, tutaj – mówi – jest żyła wodna. Ji – mówi – pewnie kot lubi siedzieć tu. Mówie – tak (TN UMCS 918B, Zalesie 1994).

Ale u nas tu jest jedna sąsiadka, która chodziła w ciąży i mąż na nią rzucił kota w tym czasie. I prosze pana, i do dziś ta dziewczyna, [która się urodziła], dotąd u jednej ręki nie ma, nie ma tych palców, tylko ma kocie takie łapki. Zamiast tych pięciu palców, to ma kocie pazurki z takimi paznokciami. Zawsze chodzi, chodzi z to ręko tak w kieszeni, to, no, bo to, to ręke ma, ma kocio. Jeszcze do tego kot jo zarysował na plecach, jak jo rzucił, to ma tako szrame czerwono, od urodzenia, od małego. To ona do dziś to ma. To, to jest rzeczywista prawda (TN UMCS 740B, Jabłonna Lacka 1991).

Ja słyszałam, że kot wyczuwa choroby też, że na przykład jakieś miejsce bolące, czy dla dziecka, czy dla starszego, jak coś kogoś boli, to on kładzie się na to miejsce i zabiera tę chorobę (TN UMCS 1793, Zeliszew Duży 2013).

A, skóra jest kota dobra na rematyzm, na ten w krzyżu. Z tego kota tam taki kożuszek, troche wyprawić ją i przyszyć sobie tutaj na plecy. To jest bardzo dobre, to jest tak, że kocia skórka grzeji, tak jakbym miał... no, jakiś zastrzyki albo jako maść brał (TN UMCS 918A, Zalesie 1994).

Mówią coś, krowy jak idą dojić gospodynie, mleka nic nie daje, co to jest? Poszła do wróżki, mówi tak: – A ty nie wiesz, u was kota tam nie było żadnego? A mówie: – Kot zawsze przychodzi. – To weź tego kota – a kiedyś drewniane były obory – mówi – weź gwóźdź i tego za ogon, i przybij do tego progu. No i zobaczysz. I tak zrobili. A sąsiadka przychodziła i krowy mleko zabierała. O, to takie byli, byli takie czary (TN UMCS 1786, Spytkowo 2013).

Miał na górze [= strychu] czarnego kota, zawsze miał. Gotował jemu kasze jaglane. Na mleku. Tyko nie wolno solić było. Solić nie wolno. Alie raz wyjiżdżał uon do Chełma. Swojej żonie mówi: – Kaśka, memu panu kasze. No, uona nagotowała tej kaszy. Ji wzięła posoliła. A ten z góry kot, jak te kaszo rzuci na nio! Talerz sie pobił. Ona uciekła do sąsiadów. Ji uon przyjechał, a uona jemu mówi. [A on jej na to:] – A, bo ty, chorobo, jużeś posoliła, a ja ci mówił, żebyś nie soliła! Ji un chciał ciebie zabić. Ji uona sie jego wyrzekła. Bała sie już. Bo un trzymał diabła na strychu. Karmił jego kaszo jaglano. Tyko niesolono (TN UMCS 1333B, Uchańka 2000).

Kot musiał mieć siedem lat, siedem miesięcy i siedem dni. Czarny kot. Tego kota trzeba było zabić i serce z niego wyjąć. To człowiek móg sie stać niewidzialny wtedy (TN UMCS 918B, Zalesie 1994).

 

Fot. Katarzyna Prorok

 

    Aktualności

    Data dodania
    16 lutego 2024