Z lekkim niedowierzaniem, ale też zaciekawieniem przyjęliśmy informację, że za oceanem dobrym zwyczajem jest nie tylko zorganizować porządne wedding party w stylu urban, ale także divorce party. W sumie nie powinniśmy się dziwić, wszak Amerykanie znani są z tego, że różne obce nam imprezy urządzają (np. zamiast porządnych polskich poprawin, wolą rehearsal dinnery…). Kiedy jednak usłyszeliśmy, że w Poznaniu ruszają pierwsze w Polsce targi rozwodowe (stamtąd, widać, bliżej do Nowego Jorku niż od nas), stwierdziliśmy, że i my, tu w Lublinie, przynajmniej porozmawiać o rozwodach musimy – co prawda w tym obszarze, jak i w wielu innych, pozostajemy jedynie teoretykami, ale – twierdzimy – dla nas to nawet lepiej!
