Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W kolejnym artykule z serii „Projekt tłumaczeń tekstów ekonomicznych” profesor Daniel Lacalle, ekonomista z Mises Institute wskazuje na negatywne skutki interwencjonistycznej polityki ekologicznej w Europie, wpływające m.in. na energetyczną niezależność państw Unii Europejskiej. Tekst został przetłumaczony przez członkinie Koła Naukowego Studentów Lingwistyki Stosowanej UMCS. Projekt jest realizowany dzięki współpracy studentów z Koła Naukowego Austriackiej Szkoły Ekonomii (Wydział Ekonomiczny) oraz Koła Naukowego Studentów Lingwistyki Stosowanej (Wydział Filologiczny).
Tytuł artykułu: Ekolodzy zablokowali niezależność energetyczną Europy
Autorki tłumaczenia: Natalia Kicior, Ewa Kozłowska, Maryla Niedzielska, z Koła Naukowego Studentów Lingwistyki Stosowanej UMCS
Autor: Daniel Lacalle
Źródło: mises.org
Europa nie jest w stanie przejść do konkurencyjnego sektora energetycznego przez swoją obecną interwencjonistyczną politykę ekologiczną. Unia nie uzależniła się od rosyjskiego gazu przypadkowo, ale raczej przez łańcuch swoich nieprzemyślanych przepisów i legislacji, takich jak: likwidacja elektrowni atomowych w Niemczech czy zakaz wydobywania krajowych zasobów gazu ziemnego na terenie całej Unii Europejskiej. Działania te połączone były z kosztownym masowym wdrażaniem odnawialnych źródeł energii, bez budowania przy tym solidnego zaplecza energetycznego.
Elektrownie słoneczne i wiatrowe w żaden sposób nie zmniejszają europejskiego zapotrzebowania na rosyjski gaz ziemny. Są one oczywiście potrzebne, ale ich efektywność jest niestabilna i zależna od pory dnia i roku. Do zapewnienia Europie bezpieczeństwa dostaw energetycznych potrzebują one wsparcia w postaci zapasów energii jądrowej, wodnej i cieplnej (pochodzącej z gazu ziemnego). Zależność od tych źródeł zapasowych wzrasta zwłaszcza w okresach słabego wiatru i niewielkiego nasłonecznienia, kiedy to ceny energii są najwyższe.
"Wskaźnik energii słonecznej spada do zera codziennie na dwanaście godzin i nie da się temu w żaden sposób zapobiec. To, że wiatr czasem będzie wiać, a czasem nie, również jest nieuniknione. Oba te źródła są uzależnione od warunków atmosferycznych, które w 100% znajdują się poza kontrolą człowieka. Nawet w najbardziej wydajne dla siebie dni, mogą one być co najwyżej zamiennikiem (dla nieodnawialnych źródeł energii)" - napisał jeden ze specjalistów w tej dziedzinie.
Baterie cieplne również nie są dla Europy dobrym rozwiązaniem. Zbudowanie przemysłowej sieci ogromnych baterii jest obecnie niemożliwe; koszty takiej budowy byłyby zaporowe, a jeszcze większym problemem stałaby się zależność Europy od Chin, wynikająca z potrzeby zakupu niezbędnych surowców (np. litu). Według raportu MIT Technology Review przy obecnych cenach system magazynowania energii na bateriach o rozmiarach dopasowanych do europejskich potrzeb kosztowałby ponad 2,5 biliona dolarów, co czyni je znacznie droższym od jakiejkolwiek innej istniejącej alternatywy.
Dodatkowy koszt budowy sieci akumulatorów oraz sieci dystrybucyjnej i przesyłowej spowodowałby, że rachunki gospodarstw domowych w Europie wzrosłyby jeszcze bardziej.
Inflacja wymknęła się w Unii spod kontroli zanim jeszcze Ukrainie w ogóle groziła inwazja Rosji. Poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych w Hiszpanii wyniósł 7,6%, w Portugalii 4,2%, a w Niemczech 5,1%, natomiast inflacja w strefie euro osiągnęła 5,8%.
Ze względu na wpływ wojny w Ukrainie na ceny i energię musimy również pamiętać, że:
Kryzys energetyczny w Europie rozpoczął się już w roku 2020, a w 2021, kiedy opłaty za emisje CO2 poszybowały, ceny za energię osiągnęły rekordowy poziom.
Europa nie jest jednak „uzależniona od rosyjskiego gazu”. Uzależnienie w tym przypadku jest obustronne. Rosja potrzebuje eksportu gazu do Europy a Europa nie ma dla niego tańszej alternatywy. Trzeba zauważyć, że rosyjski gaz jest znacznie tańszy niż jakakolwiek inna jego alternatywa.
Kontrakty długoterminowe podpisane z Gazpromem są zawierane po cenach nawet dziesięciokrotnie niższych niż wynoszą ceny większości obecnych alternatyw. 150 miliardów metrów sześciennych gazu, które Europa importuje z Rosji, można zastąpić skroplonym gazem ziemnym z Norwegii i Morza Północnego, Stanów Zjednoczonych, Algierii, Kataru czy Izraela, ale będzie to znacznie droższa inwestycja.
Jedyną alternatywą dla Rosji jest pokazanie jej, że kraje europejskie mają swoje zróżnicowane i tanie źródła dostaw. Jeżeli władze rosyjskie zauważą, że rządy europejskie zakazują energii jądrowej, wydobywania swoich własnych rezerw gazu, interweniują w import i pobierają ogromne podatki od emisji CO2, to będą wówczas wiedziały, że nie ma dla nich na rynku europejskim konkurencji i że europejski przemysł i konsumenci upadną z powodu rosnących kosztów energii.
Władze europejskie powinny poważnie zastanowić się nad swoimi przepisami, zważywszy na to, że Europa została tej zimy uratowana jedynie przez gaz ziemny importowany ze Stanów Zjednoczonych, przy użyciu szczelinowania - technologii, która została w Europie zakazana.
Mimo iż Europa potrzebuje dużych ilości taniej energii, politycy demonizują energię jądrową, gaz i ropę naftową, a wszystkie wysunięte przez nich interwencjonistyczne propozycje pociągają za sobą wyższe koszty, co sprawia, że konsumenci cierpią.
Gaz ziemny dostępny jest cały czas w dużych ilościach i jest on bardzo tani. Nie da się go zastąpić odnawialnymi źródłami energii, które są okresowe, dostępne w zmiennych ilościach i nieprzewidywalne. Widać to na przykładzie Niemiec. Po masowych inwestycjach w odnawialne źródła energii, wydaniu ponad 200 miliardów dolarów na dotacje i odnawialne źródła energii oraz podwojeniu się rachunków za energię, ich dostawy wciąż zależą w większym stopniu od węgla brunatnego i rosyjskiego gazu, przez co musiały one reaktywować elektrownie węglowe.
Wszystkie technologie energetyczne są niezbędne, a odnawialne źródła energii są wśród nich kluczowe, ale nie mogą one być jedyną alternatywą, ponieważ potrzebują rezerw gazu ziemnego, zwłaszcza gdy technologia ta wciąż się rozwija. Nie zapominajmy, że instalowanie odnawialnych źródeł energii wiąże się z ogromnymi kosztami. Kto obniży rachunki, jeśli koszty stałe sieci wzrosną o 150 miliardów dolarów, które według naszych szacunków są potrzebne do wzmocnienia sieci dystrybucyjnych i przesyłowych?
Wszystkie „magiczne” alternatywy, które sprzedaje interwencjonizm, oznaczają jedynie zmianę zależności od Rosji na zależność od Chin. Skąd inaczej weźmiemy krzem, aluminium, pierwiastki ziem rzadkich, miedź, lit itp. – niezbędne do tych ogromnych, magicznych inwestycji?
Demonizacja energii jądrowej pozostawiła Europę na łasce kosztownych i niestabilnych alternatyw. Transformację energetyczną należy rozpatrywać ze zrozumieniem znaczenia bezpieczeństwa dostaw i konkurencyjności. Potrzebujemy wszystkich technologii energetycznych, bez uprzedzeń ideologicznych. Potrzebujemy energii słonecznej, wiatru, gazu ziemnego, wody, ropy i energii jądrowej, albo grozi nam przejście od kryzysu do kryzysu i wieczne przepłacanie.
Utrzymanie ukrytego systemu podatkowego dotyczącego emisji CO2 w okresie kryzysu jest absurdalne. Rządy powinny wykorzystywać ten dochód, aby obniżyć rachunki obywateli.
Podatki graniczne od produktów ropopochodnych i gazu ziemnego nie obciążają producentów w krajach europejskich, tylko konsumentów. Jeśli ktokolwiek wierzy, że podatki, które zostały nałożone, zostaną zapłacone przez Katar, Nigerię lub Brazylię, oznacza to tylko, że ma poważne problemy z myśleniem ekonomicznym.
Prawdziwa transformacja energetyczna powinna być konkurencyjna, niezawodna i tania, a obecnie jest jedynie narzędziem do ściągania podatków. Europa musi zacząć uwzględniać wszystkie możliwe technologie. Potrzebne jest jej więcej przemysłu, a mniej polityki. Więcej konkurencji, a mniej ideologii.
Studenci wybierają teksty publikowane na portalach mises.org i fee.org, które są prowadzone przez Mises Institute oraz Foundation for Economic Education – jedne z najbardziej wpływowych ekonomicznych think-tanków w USA. Następnie wskazany tekst przechodzi przez proces tłumaczenia i redakcji, by na końcu zostać opublikowany na stronie UMCS (zakładka „Nauka na UMCS”).
Dzięki temu studenci zyskują dodatkową możliwość rozwoju oraz poszerzania swoich zainteresowań. Nabywają także umiejętności w zrozumieniu i odpowiedniej interpretacji treści w języku angielskim. Do szerokiej tematyki publikowanych tekstów zaliczyć można m.in.: rynek surowców, bezpieczeństwo energetyczne, rynki finansowe, gospodarkę globalną, bankowość, cykle koniunkturalne czy inflację.
Merytoryczną opiekę nad projektem sprawują: dr Łukasz Jasiński (Wydział Ekonomiczny) oraz dr Agnieszka Potyrańska (Wydział Filologiczny).
Dobór tekstu: Agata Witek z Koła Naukowego Austriackiej Szkoły Ekonomii UMCS
Tłumaczenie: Natalia Kicior, Ewa Kozłowska, Maryla Niedzielska, z Koła Naukowego Studentów Lingwistyki Stosowanej UMCS
Koordynator projektu: dr Łukasz Jasiński, dr Agnieszka Potyrańska
Fot. ds_30