Ile jest kultury w lubelskiej Nocy Kultury

Barbara Fatyga (Katedra Metod Badania Kultury, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Uniwersytet Warszawski)

Abstrakt

W artykule przedstawiam założenia teoretyczne i metodologiczne badania oferty lubelskiej Nocy Kultury. Prezentuję i omawiam wyniki przeprowadzonych analiz w odniesieniu do trzech kryteriów charakteryzujących wydarzenia kulturalne. Są to: dziedzina kultury, do której należą, forma, którą przyjmują, oraz typ kultury, który reprezentują. Na kanwie tych wyników rozważam konsekwencje homogenizacji kultury w ujęciu Antoniny Kłoskowskiej, sygnalizuję potrzebę zmiany metaforyki języka nauk społecznych (za Cliffordem Geertzem) oraz proponuję sposób zdefiniowania kultury współczesnej.

Słowa kluczowe: wydarzenia kulturalne, dziedziny kultury, formy kultury, typy kultury, homogenizacja kultury, kultury przymiotnikowe, żywa kultura

 

Wprowadzenie

Teoretyka kultury, chcącego odpowiedzieć na tytułowe pytanie, po przyjrzeniu się ofercie kulturalnej tej niezwykłej imprezy, zaczyna nękać neurastenia lub, co najmniej, ból głowy. A to z powodu prób przykładania tradycyjnych kategorii opisujących kulturę do rozmaitości wydarzeń, które się na tę ofertę składają. Z punktu widzenia teoretyka do formuły Nocy Kultury – miejskiego festiwalu (momentami wręcz festynu, a przede wszystkim miejskiego święta) znakomicie pasuje metafora soczewki z jej zdolnością skupiania albo rozpraszania światła. Zaś z punktu widzenia odbiorcy uczestnictwo w Nocy Kultury to spacer przez miasto (resp. Starówkę), poczucie uczestnictwa i kulturalnej wspólnoty, subiektywne podwyższanie sobie współczynnika towarzyskości (dzięki napotykanym znajomym i wchodzeniu w interakcje z obcymi) oraz śledzenie montażu atrakcji[1]. W niniejszym tekście analizie oferty programowej Nocy Kultury towarzyszą zatem rozważania, jaka definicja kultury może pomieścić tego rodzaju zjawiska. Noc jest, jako się rzekło, festiwalem miejskim. W największym skrócie chciałabym odnieść się wobec tego do konceptu kultury miejskiej, którą niektórzy są skłonni postrzegać jako szczególny, nowy i ideologicznie (według mnie – raczej modnie) ważny typ kultury. Nie jestem zwolenniczką mnożenia ponad miarę tzw. kultur przymiotnikowych, a zatem takich kategorii, które zostały poniżej przeanalizowane jako typy kultury. Nazwy „kultura miejska”, a jeszcze lepiej „kultura lubelska”, mają oczywiście operacyjny sens, identyfikujący dany fragment rzeczywistości empirycznej, ale w moim przekonaniu na poziomie teoretycznym stanowią kategorie, bez których spokojnie można sobie w rozważaniach poradzić[2].

O metodzie analizy

Podstawą empiryczną mego artykułu była baza danych zrekonstruowana z programów Nocy Kultury z lat 2007–2019[3]. Zawierała ona informacje tzw. metryczkowe dla każdego wydarzenia, w tym: temporalne – dotyczące roku, miesiąca, dnia i czasu trwania oraz ewentualnej powtarzalności; przestrzenne – o miejscu każdego wydarzenia; informacje o jego nazwie oraz o twórcach i/lub wykonawcach oraz przypisywała każde wydarzenie do kilku kategorii ogólnych, takich jak teatr, muzyka, słowo, film, inne. Dla mnie jednak istotniejsze było zakodowanie w bazie maksymalnie precyzyjnych informacji o DZIEDZINIE, FORMIE i TYPIE KULTURY chrakteryzujących dane wydarzenie. Problem (niestety niewyłącznie techniczny), który musiałam tu rozwiązać, dotyczył faktu, że baza danych jest tworzona jako system kategorii rozłącznych (to jest tym, ale nie tamtym stanowiąc klasy); zaś wydarzenia Nocy Kultury zarazem były trochę tym, a trochę tamtym, we wszystkich trzech wymiarach, które chciałam zbadać, czyli „naturalnie” wymagały typologii. Starałam się pokonać tę trudność (docelowo chciałam bowiem uzyskać typologię, a nie klasyfikację), wykorzystując strukturę bazy danych do nadawania wielu kodów jednemu wydarzeniu (o ile było to uzasadnione merytorycznie)[4].

Do DZIEDZIN KULTURY zaliczałam takie kategorie jak: muzyka, teatr, literatura itp. Nie było to proste, albowiem np. kategoria literatura mieściła się w znacznie szerszej i wieloznacznej kategorii słowo, nadanej przez zespół badaczy lubelskich. Aby więc wyłuskać z programów wydarzenia stricte literackie i nie odrzucać reszty, musiałam za każdym razem zastanawiać się i tworzyć robocze kategorie hybrydyczne, obejmujące np. zjawiska kultury oralnej oraz mowy jako takiej czy wydarzenia z pogranicza literatury i piśmienności, manifestującej się w rozmaitych formach. Zatem zawartość kategorii słowo jest w istocie hybrydą stworzoną w pierwszej wersji bazy danych. Jeszcze bardziej złożona okazała się kategoria sztuki wizualne, obejmująca oprócz wystaw wiele innych form, takich jak np. instalacje artystyczne w przestrzeni miasta. Wyjaśnienia wymaga także kwalifikacja turystyki jako dziedziny kultury – tym kodem opisałam różne spacery z przewodnikiem czy – wprost – zwiedzanie obiektów i miasta, podziwianie nocnej panoramy Lublina itp. Ta kategoria, często mająca walor poznawczy, opisuje wydarzenia, w których udział mieszkańców Lublina staje w głębokiej sprzeczności z nieco aroganckim i ironicznym sensem mojego ulubionego aforyzmu Karla Krausa: „Od miasta, w którym mam mieszkać, wymagam asfaltu, kanalizacji, klucza do bramy i ciepłej wody. Dowcipny i kulturalny jestem sam”[5]. Co było tu ważniejsze? Poznawanie miasta (a więc edukacja) czy specyfika turystyki jako ważnej części kultury współczesnej? W wielu przypadkach, aby dokonać tego rodzaju przypisania do dziedziny, musiałam zatem przyjrzeć się wiązce funkcji danego wydarzenia i posługując się RAMĄ, (którą w moim przekonaniu było tu miejskie święto), wybrać jako podstawę typologii jedną z dziedzin tradycyjnie i współcześnie zaliczanych do kultury. Jako FORMĘ WYDARZENIA kodowałam koncert, wystawę, paradę uliczną itp. Tu z kolei głównym kłopotem były wydarzenia szkatułkowe, w których pod jedną nazwą gromadzono wiele konkretnych form, niekoniecznie zwyczajowo kojarzonych wprost z daną dziedziną czy typem kultury – por. też niżej. Zależało mi, by nazwy KULTURY, do którego można było przypisać dane wydarzenie (np. do: kultury ludowej, wysokiej, młodzieżowej itp.), identyfikowały to, co pod tymi etykietami zwykle jest umieszczane przez praktyków, jakkolwiek same te kategorie budzą ciągle gorące spory wśród teoretyków kultury.

Poszczególne kategorie i ich kody w bazie tworzyłam stopniowo, zgodnie z duchem (chociaż niekoniecznie z literą) teorii ugruntowanej, przede wszystkim jako tzw. kody in vivo[6]. Najprostsze i najbardziej jednoznaczne okazało się zakodowanie w ten sposób FORM WYDARZEŃ. Co ważne, udało mi się zlikwidować istniejącą w pierwszej wersji bazy, nadmiernie obszerną, kategorię inne (z wyjątkiem jednego przypadku, w którym nadanie kodu okazało się niemożliwe). Wykorzystałam także możliwość nadawania kodów teoretycznych (przyjętych w dyskursach naukowych), zwłaszcza gdy oryginalne nazwy nie identyfikowały jednoznacznie kategorii. Używałam również kodów zaczerpniętych z potocznego dyskursu o kulturze, jeśli mogło to uczynić daną kategorię względnie jasną i zrozumiałą. Wreszcie, aby uporządkować ofertę Nocy Kultury, w przypadkach szczególnie wątpliwych korzystałam z kwalifikacji podawanych przez twórców wydarzeń w krótkich opisach, z dokumentacji medialnej imprez, a w ostateczności z zasobów internetu (np. po to, by zidentyfikować gatunki muzyczne uprawiane przez nieznane mi wcześniej zespoły). Dane kwalifikowałam do poszczególnych kategorii, eliminując wydarzenia powtarzające się w różnych godzinach lub miejscach (te były kodowane tylko raz). Natomiast, starając się uzyskać maksymalną rozłączność kategorii, niektórym wydarzeniom, co jeszcze raz muszę podkreślić, nadawałam wiele kodów, bowiem zawierały w sobie zarówno różne dziedziny i/lub formy, jak i reprezentowały różne typy kultury. Skrajne przypadki reprezentują kategorie: różne rodzaje – jeśli idzie o DZIEDZINY KULTURY i formuła festynowo-eventowa – jeśli idzie o FORMY WYDARZEŃ, bowiem skrywają one pod jedną nazwą konkretnego wydarzenia kilka, a nawet kilkanaście, dziedzin lub form. Zdecydowałam się nie kodować każdej z nich osobno po to, by wyodrębnić te przypadki i sprawdzić, czy aby Noc Kultury nie chyli się zanadto w stronę typowego popkulturowego festynu. Z wielu podanych powodów zamieszczone poniżej, na wykresach, zestawienia nie odpowiadają więc rzeczywistej liczbie wydarzeń zrealizowanych podczas Nocy Kultury (tę podałam każdorazowo w tytułach wykresów).

Jeszcze uwaga, którą muszę tu poczynić, dotycząca mojego podejścia do opisanych kategorii. Czytelnik nie znajdzie tu bowiem ocen ani wartościowania: w żadnym miejscu nie przesądzam o wartości któregokolwiek z przeanalizowanych zjawisk czy faktów kulturowych. Jeśli – dajmy na to – malarstwo jest na ogół kwalifikowane do kultury wysokiej, to nie wdaję się tu w konkretne oceny estetyczne poszczególnych form (głównie wystaw). Zatem, uogólniając: metodologiczny puryzm (jedna zasada kodowania) został tutaj poświęcony na rzecz przejrzystego uporządkowania danych po to, by – jak zapowiedziałam w tytule – zobaczyć, ile i jakiej kultury mieści w sobie oferta Nocy Kultury.

Dane empiryczne dotyczące TYPU, DZIEDZINY i FORMY zjawisk kulturowych dziejących się w Nocy Kultury zostały uporządkowane i zestawione na wykresach w części tekstu zawierającej wyniki analizy. Stanowiły one niezbędny punkt wyjścia do rozważenia sensu pojęcia kultura i odpowiedzi na tytułowe pytanie. Zatem od teorii (dość już sędziwej) zaczynam, by uzasadnić przyjętą metodę analizy; do teorii na koniecpowracam: tym razem jednak zarówno do klasyków, jak i do własnych konceptów wypracowanych w wieloletnich badaniach różnych zjawisk współczesnej kultury.

O założeniach teoretyczno-metodologicznych

Teoretyczną (i zarazem metodologiczną) inspiracją dla przedstawionych tu analiz jest pierwsza, uważana za naukową, definicja kultury Edwarda B. Tylora, zaliczona przez Alfreda L. Kroebera i Clyde’a Kluckhohna do grupy tzw. definicji opisowych, zwanej też grupą definicji opisowo-wyliczających[7]. Warto ją więc przypomnieć:

Kultura, czyli cywilizacja w najszerszym znaczeniu etnograficznym, jest to pojęcie obejmujące wiedzę, wierzenia, sztukę, moralność, prawo, obyczaje i inne zdolności i przyzwyczajenia, zdobyte przez człowieka jako członka społeczeństwa. [...] katalog wszystkich objawów życia publicznego danego narodu, przedstawia to, co nazywamy kulturą[8] [wyróżnienie – B.F.].

Pominę tutaj dyskutowanie różnic między kulturą a cywilizacją czy między kulturami tzw. plemiennymi, przedliterackimi a kulturą współczesną, chodzi mi bowiem o problem ściśle metodologiczny, z teorią jednak ściśle powiązany. Badacz empiryk zabierając się do badania jakiejkolwiek kultury, siłą rzeczy musi ją zoperacjonalizować jako Taylorowski „katalog” przejawów, które zbada[9]. Warto wreszcie zacząć wyciągać wnioski ze związanego z tym dylematu, który widać już w pierwszych definicjach kultury: można mówić o niej jako o całości (zwykle w dyskursie hoch theoretisch spekulatywnym), albo na podstawie wyników badań, ale wtedy dyskutując na poziomie rzeczywiście zbadanych – zawsze ujmowanych fragmentarycznie – zjawisk. Tu jest o tyle ciekawie, że w postaci oferty Nocy Kultury dostajemy katalog tego, co jest kulturą zarówno w rozumieniu twórców, jak i organizatorów. Ci drudzy, selekcjonując zgłoszenia, częściowo wykonali zadanie za badacza, konstruując i prezentując publiczności konkretne dziedziny, formy i typy wydarzeń jako kulturę w programach festiwalu. W tym kontekście istotne jest, że wiele standardowych badań uczestnictwa w kulturze zawiera konkluzję, iż Polacy rozumieją kulturę jako wartość odświętną (a ściśle konfigurację wartości odświętnych) i utożsamiają ją (oraz swoje w niej uczestnictwo) przede wszystkim z kulturą tzw. wysoką, czyli głównie ze sztuką. Jak pokazują jednak badania niestandardowe, uwzględniające przemiany społeczno-kulturowe, jest to teza co najmniej dyskusyjna. Można bowiem też wykazać, że równie ważna, lub nawet ważniejsza, jest dla współczesnych Polaków kultura życia codziennego, zaś katalog przejawów kultury zawiera współcześnie np. kwestie tak różnorodne jak: grzeczności i szacunku w relacjach społecznych, zainteresowanie wyglądem, ekologią czy polityką[10]. Moją tezą i punktem dojścia niniejszego tekstu jest stwierdzenie, że kultura podczas Nocy Kultury realizuje się w znacznie szerszym, niż stereotypowo uznane, znaczeniu pojęcia. Do tej tezy powracam w podsumowaniu analiz.

Wyniki analizy – opis i wnioski

Na wykresie 1 zestawiłam szczegółowe dziedziny kultury reprezentowane w ofercie Nocy Kultury: 2554 wydarzenia zrealizowane podczas przebadanych Nocy Kultury, jak widać, reprezentowały 24 różnorodne dziedziny szeroko rozumianej kultury. Zdecydowaną przewagę miały: sztuki wizualne, muzyka i teatr (łącznie 60,6%), czyli – wydawałoby się – dziedziny tradycyjnie rozumianej kultury wysokiej. Jednakże w każdej z nich kryły się nie tylko różne formy prezentacji oraz (nierzadko) partycypacji publiczności, ale także konkretne wydarzenia dawały się przyporządkować do różnych typów kultury (nie tylko i nie automatycznie do kultury wysokiej). Na wykresie 1 interesujące są nie tylko kategorie najliczniejsze, ale również te, które pojawiały się rzadko. Te wyniki można zinterpretować na kilka sposobów – są to jednak interpretacje mające status hipotez do dalszego badania. Z jednej strony widać tu nacisk zmian społeczno-kulturowych, pojawiają się bowiem (nieśmiało) dziedziny związane np. z technologiami, ekonomią, zdrowiem czy ze społeczeństwem obywatelskim. Z drugiej strony całkiem sporo jest dziedzin rozwijanych w dominującej kulturze popularnej (np. moda, sztuka użytkowa, gastronomia, fryzjerstwo). Z trzeciej strony, pojawiały się tu też tradycyjne dziedziny kultury – jak np. religia. Tego rodzaju dane warto w moim przekonaniu dalej badać, zestawiając je z danymi mówiącymi o tym, co w konkretnym miejscu i czasie Polacy uważają za kulturę.

Wykres 1. Dziedziny kultury reprezentowane podczas Nocy Kultury w latach 2007–2019, N = 2554, w %

Źródło: oferta programowa Nocy Kultury, opracowanie własne

* Kategoria „inne zmysły (węch)” wystąpiła tylko raz.

Obszerniejszego komentarza wymagają dane przedstawione na wykresie 2, dotyczące form wydarzeń oferowanych publiczności podczas Nocy Kultury. Na pierwszy rzut oka prawie wszystko się zgadza: głównym dziedzinom kultury (sztukom wizualnym, muzyce i teatrowi) zdają się tu odpowiadać trzy najliczniej reprezentowane formy: koncert, wystawa i spektakl. Jednak ich łączny odsetek jest zdecydowanie mniejszy niż dziedzin (wynosi bowiem 48,5%), zaś ogólna liczba form (37) jest dużo większa niż liczba dziedzin (których było, przypomnę, 24). Wynika to przede wszystkim ze specyfiki badanych zjawisk kulturowych, po trosze również ze specyfiki kodowania oraz możliwości graficznego przedstawienia danych. Chciałabym wyjaśnić to nieco dokładniej.

Wykres 2. Forma wydarzeń kulturalnych podczas Nocy Kultury w latach 2007–2019, N = 2478, w %

Źródło: oferta programowa Nocy Kultury, opracowanie własne

Trzy z zakodowanych form wydarzeń w ofercie Nocy Kultury były szczególnie kłopotliwe. Pierwsza to formy rzadko występujące (łącznie tylko 1,8% ogółu), ale kategoria ta składa się z aż 29 konkretnych form, z których każda wystąpiła na przestrzeni zbadanych lat co najwyżej cztery razy. Były to zarówno formy hiperwspółczesne, jak i dość anachroniczne albo nostalgiczne: aplikacja na telefon, aranżacja przestrzeni do relaksu, audiodeskrypcja, casting, cosplay[11], dystrybucja (rozdawnictwo), escape[12], flash mob[13], fotobudki, homage[14] (jubileusz), inauguracja, kolportaż, konferencja, loteria fantowa, mapowanie (przestrzeni miasta), maraton, montaż słowno-muzyczny, msza, musical, opowiadanie (historia, biografia mówiona), plener, poradnictwo, promocja, przejażdżka, sesja fotograficzna, spływ, stoisko, szkolenie, trening.

Drugą kłopotliwą kategorię form na wykresie 2 opisuje kod formuła festynowo-eventowa – ogółem, jak widać, zakwalifikowanych w ten sposób wydarzeń było stosunkowo niewiele, bo 3,1%. Jednak każde z tych wydarzeń w festynowo-eventowej ramie zawierało od kilku do nawet kilkudziesięciu form nie zawsze dokładnie opisanych w źródłach, zatem trudnych do policzenia. Zatem można rozsądnie założyć, że form, w jakich organizowano w kolejnych latach Noce Kultury, było co najmniej 4lub 5-krotnie więcej niż dziedzin, co oznacza, że jedna dziedzina była realizowana w różnych, nie tylko tradycyjnie jej przypisanych, formach. Przykładowo, treści literackie lub poetyckie były udostępniane w bibliotekach, odczytywane, omawiane podczas spotkań lub wieczorów autorskich, improwizowane, prezentowano je jako elementy instalacji lub environmentów, podczas slamów[15], a nawet w formie rozdawnictwa tomików poezji. Z kolei muzyki można było posłuchać w pięknej scenerii dziedzińca klasztoru Dominikanów, w Filharmonii, na Moście Kultury, w klubach czy podczas ulicznej parady itd.

Trzecia szkatułkowa kategoria zakodowana została jako animacja dziecięca: z reguły także obejmowała więcej niż jedną konkretną formę. W jednym miejscu, podczas jednego wydarzenia proponowano dzieciom (i ich opiekunom) zabawy, gry, spektakle, koncerty, konkursy itp.[16]

Interesująca byłaby w przypadku tych danych swego rodzaju analiza swingująca. Jeżeli bowiem pamiętamy, iż istotą Nocy Kultury jest ruch, a przestrzeń, gdzie się chodzi, jest jednak ograniczona, to warto zwrócić uwagę, które z form wydarzeń można percypować właśnie w ruchu, przechodząc (nierzadko tam i z powrotem – stąd swing), a które formy wymagają jednak zatrzymania się i przystanięcia lub przysiąścia. Te pierwsze mogą być postrzegane w stanie rozproszonej uwagi; te drugie w zasadzie wymagają nieco skupienia (chociaż oczywiście zawsze można wstać i przespacerować się gdzie indziej). Spośród 34 kategorii reprezentujących formy pojedyncze, proste konstrukcyjnie, aż 76,1% intencjonalnie wymagało ucieleśnionej uwagi (tzn. zatrzymania się). Wliczyłam tu wystawy, na których się – co prawda – chodzi, ale raczej organizatorzy zakładają, iż się nie wychodzi, dopóki nie obejrzy się całości. Oczywiście, oprócz wystaw (zaprogramowanych intencjonalnie na chodzenie w stanie skupionej uwagi) pojawiły się tu inne kategorie ex definitione zakładające ruch (np. potańcówka, gry sprawnościowe, parada, korowód, procesja). Zauważmy też, że w pozostałych trzech typach form złożonych: animacji dziecięcej, formach rzadko występujących i w formule festynowo-eventowej nacisk na ruch i montaż atrakcji są niejako w nie wbudowane. Gdyby zatem przyjąć, że kultura wysoka wymaga ucieleśnionej uwagi i bezruchu (lub ruchu zdyscyplinowanego i zaprogramowanego), to widać, że bardziej frenetyczne formy na razie w Nocy Kultury nie przeważają. Czy podobnie można używać kryterium ruchu w odniesieniu do innych typów kultury? Przede wszystkim popularnej? Wydaje się, że ideologicznie wręcz zakłada ona rozmaite rodzaje ruchu, w tym dużą wagę przywiązuje się w niej do ruchu ciała i ruchu, może nie tyle w myśli (intelekcie odbiorcy), ile w jego – excusez-moi – emocjach. A ten ostatni nacisk staje się coraz bardziej nachalny. Jak można byłoby przeprowadzić tego rodzaju analizy? Najwyższy czas, by badacze społeczni i badacze kultury zaczęli korzystać – w wypadku tego rodzaju badań – z dronów. Widok z góry na ruchy uczestników Nocy Kultury mógłby dostarczyć nie tylko weryfikacji empirycznej wielu przypuszczeń, ale także nowych ciekawych danych, które można byłoby wiązać z badaniami tradycyjnymi i geolokalizacyjnymi.

Wykres 3 obrazuje typy kultury zidentyfikowane w badanej ofercie.

Wykres 3. Typy kultury występujące podczas Nocy Kultury w latach 2007–2019, N = 2548, w %

Źródło: oferta programowa Nocy Kultury, opracowanie własne

Jak widać, udało się zidentyfikować 12 typów kultury, z czego aż 70,7% stanowią łącznie kultura wysoka i kultura popularna. Jeżeli jednak do kultury popularnej doliczylibyśmy kategorie: popkultura nostalgiczna[17] i kultura konsumpcyjna, to łączna reprezentacja tzw. popu wyniosłaby 41,9%, stanowiąc minimalnie liczniejszą kategorię niż kultura wysoka. Z kolei, gdyby do kultury wysokiej dopisać – bliską jej – kulturę alternatywną, to otrzymalibyśmy także 41,9%. Łącznie te dwie kategorie opisywałyby więc aż 83,8% ogółu oferty. Łaskawej uwadze organizatorów kolejnych Nocy Kultury polecałabym swego rodzaju niewykorzystany potencjał, który ujawniła analiza typów, dziedzin oraz form. W szczególności następne imprezy mogłyby rozwijać zwłaszcza wydarzenia z zakresu kultury społecznej, technicznej i ekonomicznej. Trudniej dla nich, co oczywiste, znaleźć ludyczne formy, ale nie jest to przecież niemożliwe, precedensy podczas kolejnych Nocy Kultury się zdarzały, a i dobrych wzorców wszak tu nie brakuje.

Konkluzje

Na wykresie 4 zobrazowałam podział na dziedziny, formy i typy kultury, które można uznać za czyste (w tym wypadku rozumiane jako jasne i powszechnie zrozumiałe, tradycyjnie też jako takie odbierane we wszystkich trzech wskazanych tu wymiarach: malarstwo – wystawa – kultura wizualna). Można tu oczywiście zaliczyć również tradycyjne sztuki wielozmysłowe (teatr, opera, film).

Ale oprócz dziedzin, form i typów kultury w podanym sensie czystych w badanym materiale pojawiły się także te, które współcześnie jawią się jako niedawno zmącone bądź mącone niejako na naszych (odbiorców) oczach, czyli:

  • o niejasnej zawartości i granicach (Czy to jeszcze teatr? Czy to kultura ludowa, czy popularna? Czy muzyka młodzieżowa to wartościowa muzyka? Może być uznana za sztukę? wreszcie: czy sport, polityka, ekologia, relaks, motoryzacja w ogóle należą do kultury, czy nie? itd.). Warto zresztą zauważyć, że niektóre z wymienionych przejawów od starożytności do kultury należały, ale w toku przemian były z niej usuwane na rzecz instytucjonalno-biurokratycznych, klasowych i estetycznych zawężeń tego pojęcia;
  • zmodyfikowane/zhybrydyzowane w stosunku do swego przeszłego kształtu i zawartości (biblioteka to nie muzeum, a muzeum to nie kawiarnia, czytanie ciche i indywidualne versus głośne i zbiorowe);
  • zupełnie nowe, jak i dobrze już osadzone w kulturze, ale łatwo poddające się różnego rodzaju hybrydyzacjom (związane – głównie, chociaż nie wyłącznie – z nowymi technologiami, np. projekcja poezji na murze kamienicy, turnieje gier internetowych itd.).

Pomysł, by dokonać takiego podziału, zawdzięczam, oczywiście, Cliffordowi Geertzowi[18].

Wykres 4. Dziedziny, formy i typy kultury w podziale na tzw. czyste i zmącone, w %

Źródło: oferta programowa Nocy Kultury, opracowanie własne

Mamy tu szczególnie interesujący, według mnie, wynik: w postaci czystej, tradycyjnej utrzymują się przede wszystkim dziedziny kultury, nieco gorzej przed zmąceniem bronią się formy wydarzeń kulturowych, a relatywnie najczęściej zmąceniu ulegają typy kultury. Co może świadczyć o tym, że w wypadku Nocy Kultury sposób myślenia o kulturze jej twórców i organizatorów życia kulturalnego ulega dość poważnym zmianom. A dokładniej, chodzi o sposób ich myślenia o potrzebach i gustach odbiorców oraz o to, jak realizować misję upowszechniania kultury. C. Geertz pisał:

Zjawisko ma charakter dostatecznie powszechny i wyrazisty, by poddać ideę, że jesteśmy świadkami rzeczy ważniejszej niż korekta mapy kulturalnej, niż przesunięcie kilku spornych granic lub oznaczenie paru dalszych malowniczych stawów wyskogórskich. Zmiana dotyczy samych zasad konstruowania mapy. Coś się stało w sposobie naszego myślenia o myśleniu[19].

Można dodać, że coś się stało nie tylko z myśleniem teoretyków i badaczy o myśleniu, kulturze i społeczeństwie, ale także z myśleniem i działaniem praktyków – organizatorów życia kulturalnego oraz myśleniem i działaniem jego uczestników. W badaniach praktyk kulturalnych Polaków zrealizowanych w 2013 roku[20] pytaliśmy m.in. o to, które z wybranych przez nas dziedzin współcześni Polacy uznają za należące do kultury. Sądzę, że warto przypomnieć tutaj ten wynik – por. tabela 1.

Tabela 1. Czy według Pana/i do kultury można zaliczyć?, w % i według rangi (N = 1800)

Wybrane dziedziny żywej kultury

Tak

R

Nie

R

Tp

R

Nie

R

Bd

R

To, jak traktujemy inne narody

81,4

2

11,1

17

5,4

15

1,4

18

0,6

5

Umiejętność rozmowy

80,1

3

12,8

16

5,2

16

1,5

17

0,4

12

To, jak się do siebie zwracamy

79,9

4

13,6

15

4,3

18

1,6

15

0,6

5

Taniec

75,4

5

14,7

14

7,6

13

1,8

14

0,4

12

Fotografię

74,1

6

15,2

13

8,0

11

2,4

11

0,3

16

Patriotyzm

71,4

7

17,4

12

7,8

12

2,7

9

0,6

5

Muzykę rozrywkową

71,2

8

18,2

11

8,3

10

2,0

12

0,3

16

Religię

69,3

9

19,7

9

8,6

9

1,9

13

0,5

11

Moralność

68,4

10

18,7

10

9,4

8

2,7

9

0,8

3

Modę

49,9

11

33,7

8

11,8

7

3,9

3

0,6

5

Muzykę młodzieżową

48,8

12

33,9

7

13,7

2

3,2

6

0,4

12

Telewizję (programy)

47,5

13

36,1

6

12,7

6

2,8

8

0,8

3

Gotowanie, kuchnię

40,6

14

43,1

5

12,9

4

2,9

7

0,5

10

To, jak urządzamy mieszkania

39,3

15

43,3

4

13,1

3

3,4

5

0,9

1

Uprawianie ogrodu

27,6

16

52,6

3

13,9

1

5,3

1

0,6

5

Gry komputerowe

19,3

17

61,9

2

12,8

5

5,0

2

0,9

1

Pornografię

8,4

18

80,7

1

6,6

14

3,6

4

0,4

12

Źródło: badanie uczestnictwa w kulturze 2013, opracowanie własne

* Tp – trudno powiedzieć, Bd – brak danych

Z perspektywy 2021 roku, a zwłaszcza doświadczenia pandemii, interesujące byłoby powtórzenie tych badań, bowiem można sądzić, iż na kulturalnej mapie – jakby rzekł C. Geertz – pojawiły się kolejne przesunięcia, np. związane z wzrastającą pod pandemiczną presją rolą zdalnej komunikacji, burzliwym rozwojem aktywności kulturotwórczej w internecie oraz – dyktowanym koniecznością – wzrostem kompetencji cyfrowych w wielu grupach społecznych. Diagnoza C. Geertza lokowała omawiany problem w umysłach. Warto jednak i w tym kontekście przypomnieć, że popkultura odwołuje się ostatnio (bezwzględnie je eksploatując) przede wszystkim do ludzkich emocji.

Diagnozę stanu kultury można przedstawić na wiele sposobów. Chciałabym tu jeszcze nawiązać do cech współczesnej kultury popularnej, ponieważ jest ona, jak pokazałam w części analitycznej, równie istotną jak kultura wysoka, składową Nocy Kultury. A teoretyczne spory wokół tego pojęcia są chyba dzisiaj żywsze niż na temat kultury wysokiej. Od publikacji Kultury masowej. Krytyki i obrony Antoniny Kłoskowskiej ten typ uległ, i ulega nadal, szybkim zmianom[21]. Bowiem nie tylko nadal trwają, ale nawet nasilają i rozwijają się procesy homogenizacji kultury (w tym przede wszystkim z obszaru kultury wysokiej), opisane w przywoływanej pracy. Według mnie zmiany dotyczą również faktu, iż współczesna kultura popularna obecnie działa raczej nie tyle jak maszynka do serka homogenizowanego[22], lecz jak zepsuty odkurzacz: z jednej strony wsysa wszystkie dziedziny, formy i typy kultury, zaś z drugiej – rozpyla swój kurz na to, czego nie zdołała wessać. W tym kontekście, nie sądzę, by zajmowanie się homogenizacją było obecnie stratą czasu, ponieważ koncepcja jest „przestarzała”[23]. Przeciwnie, uważam, że trzeba przyjrzeć się ponownie kwestii homogenizacji kultury, a zarys teorii tego zjawiska osobiście uważam za jedną z najciekawszych koncepcji teoretycznych A. Kłoskowskiej. Przypomnę, że rozróżniła ona obiektywny i subiektywny aspekt homogenizacji. Obiektywny dotyczył charakterystyki treściowej kultury masowej. Subiektywne, w opinii autorki, były natomiast procesy odbioru zhomogenizowanej kultury[24]. W obrębie homogenizacji obiektywnej wyróżniła trzy typy. Pierwszy typ to homogenizacja upraszczająca złożone i trudne elementy kultury wysokiej w celu ich uprzystępnienia masowemu odbiorcy dysponującemu niskimi zazwyczaj kompetencjami kulturowymi, dzięki „poddaniu elementów wyższego poziomu kultury wprowadzanych do kultury masowej pewnym przeróbkom […], a prowadzących do symplifikacji”[25]. Autorka zwraca uwagę, iż w odniesieniu do estetyki uproszczenie dokonywane w kulturze masowej traktowane jest najczęściej jako wulgaryzacja, zaś w nauce jako popularyzacja; ponadto homogenizacja upraszczająca realizuje się jako trawestacja, plagiat lub fałszerstwo treści i formy. Można by rzec, przyglądając się po ponad 40 latach temu typowi, że popularyzacja nauki nie jest specjalnie rozwinięta w ofercie instytucji kultury. I jeśli chodzi o ścisłość – w węższej dziedzinie kultury, czyli w samej nauce – także nie cieszy się specjalnym uznaniem, wyjąwszy takie inicjatywy jak Centrum Nauki Kopernik czy działalność zapaleńców w internecie. A taka, chociażby, trawestacja jako przejaw homogenizacji upraszczającej, niekoniecznie winna być traktowana jako zabieg podobnego, niegodnego rodzaju co wulgaryzacja czy, tym bardziej, fałszerstwo lub – nie daj Bóg – plagiat. W wielu szczegółowych dziedzinach współczesnej kultury trawestowanie, które można by nazwać krzyżowym lub poziomym (a nie tylko w dół, z wysokiej do masowej kultury) przynosi niezwykle interesujące efekty, również artystyczne. W ofercie Nocy Kultury mamy wiele takich przypadków hybrydycznych dziedzin, form i typów, w pewnym sensie nadawanych przez ramę (festiwalową i miejską) tej imprezy.

Drugi typ to homogenizacja immanentna, polegająca na swego rodzaju zainfekowaniu dzieła kultury wysokiej przez treści kultury popularnej, włączone doń przez samego artystę, po to by zyskać poklask i popularność u jak najszerszej publiczności. A. Kłoskowska stwierdzała:

Homogenizacja immanentna może być jednak uznana za contradicto in adiecto, ponieważ dzieła wchodzące w zakres tej kategorii stanowią zasadniczo jednolite kompozycyjne elementy wyższego poziomu i nie mają w sobie nic z mechanicznego zestawienia treści i formy o odmiennym charakterze; ich zdolność apelowania do zainteresowań i gustów szerokiej skali odbiorców stanowi efekt talentu, umiejętności wyrażania bogactwa rzeczywistości i złożoności zjawisk[26].

A. Kłoskowska uważała zatem, co koniecznie trzeba podkreślić, iż w tym typie homogenizacji to kultura wysoka wchłania i przetwarza niskie treści, zarazem je uwznioślając i podnosząc do rangi sztuki. Jest to zresztą wielokrotnie rozpoznane zjawisko, występujące w historii kultury wysokiej. Jednym z najczęściej w tym kontekście przywoływanych przykładów jest działalność romantyków. Wiele wydarzeń Nocy Kultury stanowi świadectwo, iż ten typ homogenizacji ma jeszcze dużo możliwości (np. rozwój sztuki użytkowej – pardon dizajnu, fryzjerstwa, gastronomii) i naprawdę bogatą tradycję w historii kultury. Z kolei współcześnie homogenizacja immanentna, jak się wydaje, jest jednym z najczęściej stosowanych (i uzasadnianych rozmaitymi manifestami) zabiegów, nie tylko w obszarze kultury wysokiej, lecz w ogóle w kulturze rozumianej antropologicznie – czyli bardzo szeroko. W szczególności jest wykorzystywana w kreowaniu nowych treści i typów kultury. Sytuacja dzisiaj jest o tyle skomplikowana, że w samej kulturze popularnej wykształciły się poziomy i nisze. Co prawda, nikt już raczej nie będzie poważnie zaliczał filmu do sztuki jarmarcznej, ale podział na filmy klasy A, B, C i ewentualne dalsze, działa. Jakkolwiek popkulturowy kicz jest niesłychanie żywotny i potrafi się bardzo interesująco uwznioślać albo sublimować. Zauważmy, że np. w kategorii popkultura nostalgiczna z zaprezentowanego tu badania mieszczą się np. : utracona przeszłość biedy żydowskiego świata Lublina, edukacja (jak wiadomo przecież – nuda), popularyzacja, często tęsknota za wdziękiem i urodą świata. W tym kontekście istotny jest rys Nocy Kultury jako festiwalu miejskiego, mającego ambicję kreowania przede wszystkim nowych form kultury, w przyjętym tu rozumieniu terminu forma. Do wątku kultury miejskiej wrócę jeszcze na koniec.

Trzeci typ to homogenizacja przez zestawienie (mechaniczna). Jak stwierdziła A. Kłoskowska, jest ona najbardziej typowa, występuje powszechnie i z tych powodów odgrywa szczególnie istotną rolę w kulturze masowej.

Ilościowa skala zapotrzebowania oraz przekonanie, że wielka ilość i rozmaitość treści przyciąga najliczniejszych odbiorców, skłaniają organizatorów i producentów masowej kultury do jak najszerszego wykorzystywania wszelkich dostępnych dzieł i wytworów mających szansę trafienia do publiczności. Utworów takich poszukuje się także w dorobku wyższej kultury; pomiędzy wyższym poziomem a kulturą masową dokonuje się zatem stały, choć poddany określonym zabiegom selekcji, przepływ treści[27].

Ten typ homogenizacji nabiera w formule miejskiego festiwalu dość przewrotnego znaczenia. Jeśli bowiem jedną z najważniejszych cech Nocy Kultury jest różnorodność, ambicją organizatorów – utrzymanie i/ lub poszerzenie grona odbiorców, zaś ramą dla nich jest właśnie formuła festiwalu, to mechaniczne zestawienia heterogenicznych dziedzin, form i typów kultury uzyskują nowy sens poprzez rozmaite atrakcyjne, hybrydalne – właśnie – realizacje. Kryterium subiektywnym, wiązanym przez A. Kłoskowską z zagadnieniami odbioru kultury, tutaj się nie zajmuję, bowiem – przypomnijmy – analizuję tylko ofertę, a nie jej odbiór – tym zajęli się inni autorzy niniejszego tomu.

Rozważania A. Kłoskowskiej o homogenizacji kończy pewne intrygujące zdanie: „Przyjmując instytucjonalne kryterium określania poziomów kultury, masową kulturę traktowaną en bloc można przeciwstawić kulturze specjalnych lub wąskich zainteresowań, a nie kulturze wyższej” [wyróżnienie – B.F.][28]. Wydaje mi się ono kluczowe dla mojej własnej definicji kultury, którą dotąd rozumiałam, najogólniej rzecz ujmując, jako: specyficzne środowisko życia człowieka i zarazem federację subkultur, w której zdecydowanie dominuje kultura popularna, zarówno w sensie ilościowym, jak i jakościowym. Ujęcie to przeczy koncepcjom kultury opartym o ideę przemocy symbolicznej, według których dominującą pozycję w danym układzie mają kultury elit (tzw. wysokie). Nie wyklucza jednak zastąpienia dyktatu kultury elit przez dyktat kultury większości, narodu itp.[29] Przeprowadzona analiza pokazuje, jak sądzę, że związki między dziedzinami, formami i – zwłaszcza – typami kultury mogą być bardziej złożone niżby się to mogło wydawać. Aczkolwiek dzień kultury (codzienne jej funkcjonowanie) potwierdza w moim przekonaniu ten fragment definicji, który akcentuje dominację popkultury. Jeśli by spojrzeć z tego punktu widzenia na wyniki badania, to warto podkreślić, że to, co ujmuje szczególnie w Nocy Kultury, to fakt, że jej organizatorzy i wykonawcy nie działają z Okopów Świętej Trójcy, broniąc wysokiej kultury przed zalewem barbarzyństwa. A tak, niestety, widzi swoją misję wiele instytucji kultury[30].

Jako środowisko życia pojęcie kultury wiąże się z ideami stabilności i ciągłości. Chociaż na ogół konkretna kultura jest tylko względnie stabilna i/lub ciągła. W tym ujęciu kultura to przekształcone (nacechowane wartościami i znaczeniami) środowisko przyrodnicze oraz środowisko społeczne – wytwarzane przez jednostki i grupy, które również oplata zmienna i różnorodna sieć wartości i znaczeń. Wydaje się, że tu kryje się kolejny potencjał Nocy Kultury, którym jest szeroko rozumiana problematyka ekologiczna.

Jako federacja subkultur kultura cechuje się mozaikowym wręcz zróżnicowaniem, zmiennością i zdolnością do łączenia w ramach doraźnych subkulturowych całości, elementów, które mogą być nawet ze sobą sprzeczne pod względem wartości i/lub znaczeń. Konkretne subkultury, w niniejszym tekście występujące jako typy (ludowa, wysoka, młodzieżowa itp.) zachowują w tym federacyjnym układzie pewną autonomię, dzięki której można je rozróżniać. Są też szczególnego rodzaju niszami dla swoistych praktyk kulturalnych, bowiem są to nisze otwarte. Mimo nierzadko przeciwstawnych trendów działających wewnątrz danej kultury, składające się na nią subkultury pozostają jednak w sieci wzajemnych, dynamicznych i na ogół złożonych relacji: przede wszystkim z subkulturą dominującą oraz z niektórymi innymi subkulturami [31] . Wydaje się, iż formuła lubelskiej Nocy Kultury dobrze się mieści w tej definicji. Po analizie oferty byłabym skłonna przyjąć, że toczy się tu – w par excellence ludycznej ramie i na poziomie treściowych charakterystyk – rodzaj wielowymiarowej kulturowej gry pomiędzy dziedzinami, formami i typami kultury. Być może powyższą definicję na podstawie analiz, takich jak przeprowadzona tutaj, trzeba będzie zmodyfikować w duchu bardziej Geertzowskim. Bo warto przypomnieć, że autor ten zalecał w cytowanym już wyżej tekście, by język współczesnych analiz kulturowych wyzwolił się wreszcie z XIX-wiecznej metaforyki mechanizmów i tłoków i odbudował się, wykorzystując przede wszystkim metaforykę ludyczną (a więc gier i zabaw)[32].

Do ujęcia tego specyficznego festiwalu miejskiego może pasować inna opracowana przeze mnie definicja, odnosząca się doń bardziej bezpośrednio i całościowo. Jest to definicja żywej kultury: żywa kultura to wielowymiarowe środowisko (milieu) życia jednostek i grup społecznych oraz funkcjonowania instytucji społecznych, w którym zachodzą dynamiczne procesy, rozwijają się praktyki kulturowe, powstają mniej lub bardziej trwałe rezultaty (materialne i niematerialne wytwory) praktyk. Zarówno jednostki, grupy, instytucje, procesy, praktyki, jak i ich wytwory charakteryzują się zróżnicowanym, najczęściej wielowarstwowym i zmiennym nacechowaniem aksjologicznym oraz zróżnicowanymi, zmiennymi i wielowarstwowymi, najczęściej polisemicznymi, znaczeniami[33]. Jak zauważyła jedna z emblematycznych postaci amerykańskiej antropologii kultury:

Zajęcie się kulturami żywymi wzbudziło silniejsze zainteresowanie całością kultury. [...] Dziś wydaje się, że rzeczą najbardziej nieodzowną jest badanie żywej kultury, poznanie jej nawyków myślowych i funkcji stworzonych przez nią instytucji, a tego rodzaju wiedzy nie można osiągnąć na podstawie sekcji zwłok i rekonstrukcji[34].

Ten postulat Ruth Benedict w odniesieniu do kultury współczesnej nabiera dodatkowego sensu i osadza przedmiot podjętych tu analiz (czyli ofertę Nocy Kultury) w nowych kontekstach. Zatem trzeba przyjąć, że dla niniejszych analiz i rozważań podstawowym kontekstem jest sfera praktyk, obejmująca nie tylko działania realizacyjne twórców i organizatorów Nocy Kultury, ale przede wszystkim jej uczestników. Zauważmy, iż przyglądając się ofercie od tej strony, można prowadzić dość rutynowe analizy, np. związków pomiędzy różnorodnością oferty i zróżnicowaniami składu społecznego publiczności. Jednak ważniejszy, według mnie, jest fakt wyłożenia owej oferty niejako na tacy, którą jest przestrzeń miejska. Szczególnie charakterystyczna cecha nadawana ostatecznie ofercie Nocy Kultury przez jej praktykowanie to jej płynny charakter (w rozumieniu raczej Floriana Znanieckiego niż Arjuna Appaduraia)[35]. Wynika on nie tylko z różnorodności oferty i – niezobowiązującego w większości przypadków – sposobu jej podania (wolny dostęp), lecz przede wszystkim ze spacerowania po mieście od atrakcji do atrakcji.

Pozwolę tu sobie na osobisty wtręt: w 2019 roku zostałam zaproszona do Lublina, by przyjrzeć się Nocy Kultury. Nie mogłam się wówczas oprzeć wrażeniu déjà vu, ponieważ tak właśnie wraz z przyjaciółmi przeżywałam festiwale teatralne czy Jazz nad Odrą w latach 70. ubiegłego wieku: chodząc po Wrocławiu nocą, od spektaklu do spotkania, od koncertu do jam session, i na wiele z tych imprez dostając się za darmo. Podobna wydała mi się atmosfera radosnego, swobodnego święta i podobna była masa uśmiechniętych twarzy, które tak rzadko się ostatnio w naszym kraju widzi. Towarzyskość w rozumieniu Simmlowskim [36] wydaje się mi zatem równie istotną składową fenomenu Nocy Kultury, co jej oferta.


Barbara Fatyga (Department of Culture Research Methods, Institute of Applied Social Sciences, University of Warsaw)

How much culture is there in Night of Culture

Abstract

In the article, I outline theoretical and methodological assumptions of the research on the offer of Lublin’s Night of Culture. I present and discuss the results of analyses referring to three criteria that characterise cultural events. These are: the field of culture that a given event belongs to, the form that it takes, and the type of culture that it represents. On the basis of these results, I consider the consequences of homogenisation of culture as understood by Antonina Kłoskowska; I indicate the need to change the metaphoric layer of language in social sciences (after Clifford Geertz); and I propose a way of defining contemporary culture.

Keywords: cultural events, fields of culture, forms of culture, types of culture, homogenisation of culture, “adjectival” cultures, living culture


Przypisy

[1] Tu użyte metaforycznie pojęcie z teorii estetycznej wybitnego reżysera Siergieja Eisensteina.

[2] Por. B. Fatyga, O badaniu kultur przymiotnikowych. Kilka uwag i przykładów z perspektywy metodologicznej, „Societas/Communitas” 2018, nr 2.

[3] O trudnościach z rekonstrukcją danych, por. inne teksty w tej publikacji; skoncentrowałam się na tym, co udało się odtworzyć z dokumentacji zawartej w internecie, a więc na wydarzeniach i imprezach zrealizowanych. Ciekawe byłoby również zbadanie ofert zgłoszonych organizatorom.

[4] Jest to dość standardowa procedura kodowania w badaniach jakościowych.

[5] https://pl.wikiquote.org/wiki/Karl_Kraus [dostęp: 15.09.2021].

[6] Por. np. : „Szczególną grupę kodów stanowią tzw. kody in vivo, tzn. fragmenty tekstu (cytaty) na tyle charakterystyczne, że mogą posłużyć same w sobie jako kody” [podkreślenie – B.F.], D. Szklarczyk, Kodowanie danych jakościowych, Fundacja Rozwoju Badań Społecznych, Kraków 2016, [online:] http://www.furbs.org/index.php?id=21&type=article [dostęp: 9.09.2021]; por. też: B.G. Glaser, A.L. Strauss, Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jakościowego, przeł. M. Gorzko, Zakład Wydawniczy „Nomos”, Kraków 2009.

[7] A.L. Kroeber, C. Kluckhohn, Culture. A critical review of concepts and definitions, Harvard University Press, Cambridge MA 1952; por. też: R. Boroch, Kultura w systematyce Alfreda L. Kroebera i Clyde’a Kluckhohna, Bel Studio Sp. z o.o., Warszawa 2013.

[8] E.B. Tylor, Cywilizacja pierwotna. Badania rozwoju mitologji, filozofji, wiary, mowy, sztuki i zwyczajów, przeł. Z.F. Kowerska, Warszawa 1898, s. 83, 88. (Primitive culture, vol. 1, J. P. Putnam’s Sons, New York 1871, s. 1).

[9] Problem dotyczy niemal każdego badania empirycznego – por. np. jak Pierre Bourdieu skonstruował katalog przejawów stylów życia opisany w Dystynkcji. Społecznej krytyce władzy sądzenia, przeł. P. Biłos, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2006, s. 623–672.

[10] R. Drozdowski i in., Praktyki kulturalne Polaków, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2014; por. też dalej.

[11] Cosplay – często mające artystyczny wyraz przebieranie się za fikcyjne postaci, np. ze świata japońskich mang czy komiksów.

[12] Escape – ucieczka, najpopularniejsza zabawa z tym związana polega na znajdowaniu drogi ucieczki z tzw. Escape Roomów, czyli specjalnie w tym celu skonstruowanych pomieszczeń.

[13] Flash mob – akcja społeczna i/lub artystyczna polegająca na nagłym pojawieniu się w przestrzeni publicznej tłumu, który w krótkim czasie zrealizuje jakieś działanie, zwykle zaskakujące dla widzów.

[14] Homage – hołd, zwykle dla artysty, tu łącznie z również nielicznie występującą kategorią
jubileusz.

[15] Slam – pojedynek poetów lub muzyków (raperów).

[16] Szerzej o działaniach dla dzieci podczas Nocy Kultury pisze w niniejszym tomie A. Zalewska-Królak, „Noc Kultury jako przestrzeń do zabawy – dzieci w roli współtowarzyszy”.

[17] Kod popkultura nostalgiczna stworzyłam na potrzeby tego badania, aby ująć w osobnej kategorii wydarzenia kulturalne w popularnej i zarazem różnorodnej formie przedstawiające różnej wagi fakty historyczne, głównie z przeszłości Lublina.

[18] Por. C. Geertz, O gatunkach zmąconych: nowe konfiguracje myśli społecznej, przeł. Z. Łapiński, „Teksty Drugie. Teoria literatury, krytyka, interpretacja” 1990, nr 2, [online:] https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r1990-t-n2/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r1990-t-n2-s113-130/Teksty_Drugie_teoria_literatury_krytyka_interpretacja-r1990-t-n2-s113-130.pdf [dostęp: 9.09.2021].

[19] C. Geertz, O gatunkach…, s. 114.

[20] B. Fatyga, Kultura – zawartość dziedzinowa pojęcia, [w:] R. Drozdowski i in., Praktyki…, s. 63; por. też: T. Szlendak, K. Olechnicki, Nowe praktyki kulturowe Polaków. Megaceremoniały i subświaty, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.

[21] A. Kłoskowska, Kultura masowa. Krytyka i obrona, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1980.

[22] Ta słynna metafora autorstwa Dwighta Macdonalda, pochodzi nota bene z jeszcze starszej pracy – por. D. Macdonald, Teoria kultury masowej, [w:] Cz. Miłosz (red.), Kultura masowa, wybór, przeł. Cz. Miłosz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 19. Oryginał z 1953 roku, Theory of mass culture, zamieszczony w piśmie „Diogenes” 1953, vol. 1/3.

[23] Recenzent tak ocenił ten wątek.

[24] A. Kłoskowska, Kultura…, s. 335–343.

[25] Tamże.

[26] Tamże.

[27] Tamże.

[28] Tamże.

[29] Nie wyklucza też, moim zdaniem, nielicznej na szczęście, kategorii roboczej, którą utworzyłam w trakcie pracy analitycznej, a mianowicie pornografii patriotycznej.

[30] Charakterystykę Nocy Kultury w niniejszym tomie przedstawiają A. Kołtun, A. Sędłak i J.Wawiórka-Kamieniecka, „Noc Kultury jako wydarzenie i jako proces. Spojrzenie z wewnątrz”.

[31] Por. też: B. Fatyga, Kultura, hasło w Wieloźródłowym Słowniku Kultury, Fundacja Obserwatorium Żywej Kultury – Sieć Badawcza, [online:] http://ozkultura.pl/wpisy/26 [dostęp: 9.09.2021].

[32] C. Geertz, O gatunkach

[33] Por. też: B. Fatyga, Żywa kultura, hasło w Wieloźródłowym Słowniku Kultury, Fundacja Obserwatorium Żywej Kultury – Sieć Badawcza, [online:] http://ozkultura.pl/wpisy/86 [dostęp: 9.09.2021].

[34] R. Benedict, Wzory kultury, przeł. J. Prokopiuk, Z. Kierszys, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa (1934) 1966, s. 60 i 118. W nawiasie data pierwszego wydania tej ciągle niezwykle ważnej, mimo postmodernistycznej krytyki, książki.

[35] F. Znaniecki, Ludzie teraźniejsi i cywilizacja przyszłości, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 67–74; A. Appadurai, Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji, przeł. Z. Pucek, Universitas, Kraków 2005. F. Znaniecki wiąże upłynnienie ze stanem kultury, gdy Appadurai w pojęciu upłynnienia rzeczywistości zbyt mocno akcentuje tezę o jej deterytorializacji. Tymczasem terytorium jest w wypadku lubelskiej Nocy Kultury kluczowe dla tożsamości imprezy. Por. M. Piotrowski, „Przestrzeń Nocy Kultury”, w niniejszym tomie.

[36] G. Simmel, Socjologia, przeł. M. Łukasiewicz, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1975, s. 55–58. Kursywy pochodzą od autora.