Ta strona używa cookies
Ze względu na ustawienia Twojej przeglądarki oraz celem usprawnienia funkcjonowania witryny umcs.pl zostały zainstalowane pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Możesz to zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki.
W swoim życiu sportowcy narażeni są nie tylko na problemy fizyczne, ale również mentalne, z którymi pomaga im Joanna Sajnog. Psycholog sportowa Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin opowiedziała między innymi o swoim zawodzie, pracy z akademiczkami oraz swoim podejściu do koszykówki. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z psycholog.
Na czym polega rola psychologa w klubie sportowym?
Opieram się na podstawowych zasadach psychologii sportu, które obejmują uświadamianie celów i koncentrację. Jednym z kluczowych aspektów jest radzenie sobie ze stresem poprzez świadomość emocji oraz wyznaczanie celów. Staram się również wyposażyć zawodniczki w narzędzia psychologiczne, które pomogą im podczas treningów i meczów. W trakcie pracy z zawodniczkami zwracam uwagę na ich rozwój jako całościowych jednostek, nie tylko sportowców. Z tego powodu budowanie pewności siebie i motywacja są dla mnie niezwykle istotne, zwłaszcza w kontekście długiego sezonu, który może być wyczerpujący zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jednocześnie, podkreślam znaczenie wsparcia dla całego zespołu, dbając o wszystkie jego potrzeby, zarówno sportowe, jak i osobiste. Jestem świadoma, że każdy gracz ma swoje indywidualne potrzeby i wyzwania, dlatego staram się dostosować moją pracę do ich potrzeb oraz specyfiki. Moim celem jest nie tylko pomoc w poprawie wyników sportowych, ale także w rozwoju zawodniczek jako osób, zapewniając im odpowiednie wsparcie psychiczne w trakcie ich kariery.
Jakie są najtrudniejsze elementy Pani pracy? Jakie były największe problemy, z którymi Pani się mierzyła?
Najważniejszą rzeczą w pracy jest zdobycie zaufania, co może być trudne, ale jednocześnie jest kluczowym elementem ułatwiającym zadanie i motywującym zawodnika. Zaufanie to fundament, który umożliwia efektywną współpracę. Jednak nie zawsze zaufanie idzie w parze z wiarą w metodę pracy. Zbudowanie zaufania to proces wymagający wysiłku i konsekwencji, ale jednocześnie jest to kluczowy aspekt, który umożliwia realizację celów. Praca z zespołem może być dodatkowym wyzwaniem, ponieważ konieczne jest znalezienie sposobu, który będzie skuteczny dla całej grupy. To nie tylko kwestia indywidualności, ale także umiejętności współpracy i koordynacji działań w zespole. Czasami trzeba eksperymentować i szukać różnych metod, aby trafić na tę, która będzie działać dla danej grupy. Kluczowe jest również utrzymanie wytrwałości i determinacji w poszukiwaniu rozwiązań. Nie zawsze pierwsze podejście przynosi rezultaty, dlatego ważne jest nietracenie motywacji i wiary w sukces. Trzeba być otwartym na eksperymentowanie i próbowanie nowych podejść, dopasowując je do potrzeb i charakteru poszczególnych zawodników czy grupy.
Czy kontuzje w trakcie sezonu bardzo wpływały na przygotowanie mentalne do kolejnych spotkań?
Z pewnością miały wpływ. Praca z kontuzjami wymaga stosowania różnorodnych technik, takich jak wizualizacja, relaksacja i kształtowanie odpowiedniego nastawienia mentalnego, aby pomóc im pokonać przeszkody psychologiczne związane z powrotem do gry. Jestem świadoma, że to ważny moment dla zawodniczek, dlatego staramy się zapewnić im pełne wsparcie nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. Jestem tu już trzeci sezon i wiem, że jest to element, w którym mogę przyczynić się do powrotu zawodniczki na parkiet.
Jak w Pani ocenie po ostatnim, trudnym tygodniu wygląda sytuacja w drużynie?
Przede wszystkim ważne jest znalezienie źródła, jest wiele czynników, które się na to składają, ale trzeba dotrzeć do ich sedna. Jestem po rozmowach z zawodniczkami i z trenerami, mam już pewne rozeznanie i wiem, w którą stronę iść. Mam nadzieję, że sposób, który dobiorę, wystarczy, żeby się dobrze przygotować do kolejnych meczów. Czeka nas starcie z Polkowicami i różnie to może być, bo ich siła jest bardzo duża, lecz nie można umniejszać nam w tym przypadku i stawiać się od razu na przegranej pozycji, bo zawsze jest w nas wiara. Przede wszystkim trzeba odciąć się od tego, co było i nastawić się na to, co będzie. Musimy skupić się na przyszłości i na tym, jak możemy wpłynąć na dalszą część sezonu, a nie oglądać się za siebie.
Jest też Pani sędzią koszykówki, więc jestem ciekawy, czy psycholog klubowy musi znać się na danym sporcie i mieć do niego pasję?
Zdecydowanie tak. Osobiście jestem od trzynastego roku życia związana z koszykówką. Grałam w koszykówkę, byłam sędzią i trenerem, więc znam ten sport z każdej strony. To bardzo ważne, bo jeśli nie zna się specyfiki sportu, to ciężko jest przebrnąć przez pewne sytuacje. Jest to bardzo pomocne i trzeba naprawdę umieć rozmawiać z zawodnikami. Na studiach mówili, że jak się wchodzi między wrony, to trzeba krakać tak jak one, więc kiedy wejdziemy do jakiejś drużyny, to nie możemy mówić swoimi psychologicznymi terminami. Mamy komunikować się ich językiem i dlatego jest mi może trochę łatwiej, bo znam specyfikę sportu. Wiem, jak rozmawiać, wiem, o czym mówię i mogę mówić „koszykarskim językiem”.
Zachęcamy Państwa do rozliczenia swojego PIT-u z AZS-em UMCS Lublin i przekazania nam swojego 1,5% podatku. Wasze wsparcie pomaga nam rozwijać klub i pisać kolejne piękne rozdziały historii jego funkcjonowania.
KRS: 000056079
Swój PIT możesz rozliczyć przy naszej pomocy. Dowiedz się więcej.
Fot. Elbrus Studio
Autor: Michał Długosz