„Upały, które mamy, to jeszcze nic” - ostrzega dr Agnieszka Krzyżewska, adiunkt w Katedrze Hydrologii i Klimatologii w Instytucie Nauk o Ziemi i Środowisku UMCS.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia drugiego i trzeciego stopnia przed upałem niemal dla całej Polski. Najcieplej jest między innymi w województwie lubelskim. Lokalnie temperatury zbliżają się do 38 stopni.

fot. pixabay


(...) – Obecnie występuje epizod, który nazywamy falą ciepła – mówi prof. Mirosław Miętus, zastępca dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego. Temperatury przekraczają tzw. normy klimatologiczne. W tym wypadku w stosunku do temperatury maksymalnej w południowej i południowo-wschodniej Polsce te przekroczenia dochodzą do 6 stopni. To bardzo dużo. Prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zdarzenia wynosi raz na 20 lat. To taka pierwsza fala upałów w Polsce w tym roku.


– Te upały, które mamy, to jeszcze nic – ostrzega dr Agnieszka Krzyżewska, adiunkt w Katedrze Hydrologii i Klimatologii w Instytucie Nauk o Ziemi i Środowisku UMCS w Lublinie. Pewnie skończą się w weekend albo na początku przyszłego tygodnia. Mamy zmiany klimatu. Na skutek tych zmian będzie coraz więcej zjawisk ekstremalnych, m.in. fale upałów. Takie fale upałów, jak obecnie, nie są może szczególnie silne w porównaniu z tymi z 2015 r., kiedy mieliśmy dwutygodniową falę upałów, połączoną z suszą. Praktycznie wyschła wtedy Wisła. Natomiast w przyszłości prawdopodobnie czekają nas dużo dłuższe, bardziej
uciążliwe i rozległe fale upałów.


– Temperatury rzędu ponad 30 stopni nie są przyjemne, a czasami wręcz niebezpieczne – mówi Marcin Dąbski, główny dyspozytor Dyspozytorni Medycznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Faktycznie obserwujemy większą liczbę zgłoszeń dotyczących ludzi cierpiących z powodu tak wysokich temperatur. Myślę, że w ciągu tygodnia jest ok. 40 interwencji związanych stricte z upałem. W skali doby to 20 proc. więcej zgłoszeń i interwencji (...).


– O ile na południu Stanów Zjednoczonych czy w Azji Południowo-Wschodniej temperatury są wyższe i dochodzi do tego wilgotność, o tyle tam ludzie są do tego przystosowani. Budynki są klimatyzowane, są specjalnie budowane w ten sposób, żeby były duże klatki schodowe, żeby ciepło szło do góry, żeby nie gromadziło się. Są specjalne żaluzje na okna, żeby promieniowanie słoneczne nie nagrzewało szyb. U nas normy budowalne dalej opierają się na średnich z lat 1961-90, kiedy średnia temperatura w Polsce wahała się w granicach 7-8 stopni w zależności od regionu. Natomiast w latach 2010-20 ta średnia wynosiła już około 9 stopni. U nas ciągle myśli się o tym, żeby budynki zatrzymywały jak najwięcej ciepła, żeby nie trzeba było ich ogrzewać, natomiast nikt nie myśli o tym, żeby budynki budować w ten sposób, żeby właśnie nie gromadziły ciepła, żeby je oddawały. Najgorsze dla organizmu człowieka jest też to, że temperatura w nocy nie spada poniżej 20 stopni. Wtedy nasz organizm nie wypoczywa. Bo jeżeli
mamy chłodno w nocy i możemy wywietrzyć, dajemy swojemu organizmowi ulgę, wytchnienie. Natomiast jeżeli temperatura nie spada, organizm cały czas się męczy i może pojawić się udar cieplny, wyczerpanie cieplne, różne choroby związane z krążeniem, z oddychaniem – tłumaczy dr Agnieszka Krzyżewska.


– Obecnie występująca zmiana klimatu wynika z nadmiernej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery – zaznacza prof. Mirosław Miętus. – Stworzyliśmy w ten sposób taką kołderkę, atmosfera stała się nieprzepuszczalna dla promieniowania cieplnego Ziemi, nie promieniowania słonecznego, którego dociera mniej więcej tyle samo. Z perspektywy kilkudziesięciu czy nawet kilkuset lat ta zmienność strumienia promieniowania słonecznego, które do nas dociera, jest stosunkowo nieduża. Nawet jej wahania potrafią zmienić wartości temperatury na Ziemi. Natomiast jak Ziemia ogrzeje się od promieniowania słonecznego, to promieniuje własne promieniowanie, tzw. promieniowanie cieplne. Jest to promieniowanie długofalowe. To promieniowanie długofalowe, odpowiadające temperaturze ok. plus 15 stopni, jest silnie pochłaniane przez atmosferę, przez takie składniki atmosfery jak dwutlenek węgla, metan itd. Skoro w wyniku naszej działalności zwiększyliśmy koncentrację tych gazów cieplarnianych (a dwutlenku węgla już o ponad 60 proc.), to tym samym zwiększyliśmy – mówiąc obrazowo – grubość „kołderki”, która przykrywa Ziemię bardzo blisko powierzchni. Możemy jedynie ograniczyć tempo przyrastania koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze albo silnie spowolnić. Możemy w ten sposób wyhamować tempo współczesnej zmiany klimatu. Jeżeli tego nie zrobimy, to fale ciepła tylko do końca XXI wieku staną się w skali całego globu co najmniej dwukrotnie częstsze i będą znacznie dłuższe. O tym, co będzie w przyszłości, wiemy z modeli klimatycznych (...).

O skutkach zmian klimatu oraz problematyce pomiarów meteorologicznych dyskutują meteorolodzy i klimatolodzy z całej Polski podczas konferencji „Metodyka pomiarów meteorologicznych”, która odbywa się na UMCS. Spotkanie potrwa do 2 lipca.

źródło: RyK / opr. WM, cały tekst: Radio Lublin, z dn. 30.06.2022r.

    Wszystkie aktualności

    Data dodania
    1 lipca 2022