Jakub Sosnowski

Pisarz, wykładowca, ekspert z zakresu copywritingu i komunikacji interpersonalnej

Wszystkiemu winni są Rodzice i Babcia! Jeżeli młody człowiek od dziecka trzyma w rękach książkę, pod koniec edukacji przedszkolnej dyktuje Mamie własną, jest wychowywanym na Babcinych opowieściach, a na każde święta znajduje pod choinką paczkę z kolejnymi bajkami i powieściami przygodowymi, to nic dziwnego, że wybiera polonistykę. Tak właśnie było w moim przypadku. Trochę przeszkodzić w owym wyborze chciały polonistki (miałem tragiczne nauczycielki, jedna z nich potrafiła napisać w ocenie wypracowania: „nie obchodzi mnie twoje zdanie”), jednak z mizernym skutkiem.

Wyjeżdżając z Białegostoku do Lublina, nie przypuszczałem, że powrócę tu dopiero po sześciu latach (ukończyłem również studia licencjackie na kulturoznawstwie). To był wspaniały czas! W tym okresie rozstrzygnęło się: kim teraz jestem, co robię i w jakim miejscu się znajduję .

Skupiając się tylko na czasie studiów polonistycznych, na pewno muszę powiedzieć o trzech wyróżnikach – wiedzy, ludziach oraz powyżej wspomnianym „ukierunkowaniu na przyszłość”.

Wiedza

Powiedzieć, że nie przepadałem za przedmiotami związanymi z gramatyką, to nic nie powiedzieć. To była największa zmora. Dopiero doceniłem ją tuż po studiach i musiałem pokochać w trybie natychmiastowym. Wymogła to na mnie praca zawodowa. Musiałem nadrobić braki. W trakcie nauki za ważniejsze uważałem zajęcia związane z literaturą.

Niezwykle miło wspominam wszystkich moich wykładowców i osoby prowadzące ćwiczenia. Jestem im niezmiernie wdzięczny za to, że miałem zaszczyt uczestniczyć w ich wykładach i zajęciach. Szczególnie miło wspominam Profesorów: Arkadiusza Bagłajewskiego, Andrzeja Niewiadomskiego, Jerzego Święcha, Annę Brzozowską-Krajkę, Marka Kwapiszewskiego, Dariusza Trześniowskiego, Janusza Misiewicza oraz Sławomira Baczewskiego. Niezwykle ważnym dla mojego rozwoju był też sam program studiów – o wiele lepiej przygotowany niż te na uczelniach moich znajomych.  

Ludzie

Zacznę od wykładowców. Wspomniani powyżej Profesorowie A. Bagłajewski oraz A. Niewiadomski w dużej mierze „odpowiadają” za to, że piszę. Pierwszego z wymienionych poznałem w pierwszych tygodniach nauki. Nie na UMCS-ie, lecz w Centrum Kultury, gdzie prowadził warsztaty literackie. Później był kuratorem Studenckiego Koła Naukowego Polonistów UMCS (o którym za chwilę), moim wykładowcą oraz redaktorem naczelnym kwartalnika „Kresy”,  w którym publikowałem. Z pismem związany był też Profesor A. Niewiadomski, który również był moim wykładowcą (kiedy byłem na trzecim roku studiów, jako honorowy gość jednego z wieczorków poetyckich zorganizowanego przez Studenckie Koło Naukowe Polonistów przepowiedział, że będę musiał na jego zajęciach pokochać twórczość Czesława Miłosza. Tak też się stało. Za co serdecznie dziękuję). Oni oraz Profesor Jacek Dąbała wpłynęli na to, jak piszę.

Wspomniane Studenckie Koło Naukowe Polonistów było niesamowitym tworem. Miałem zaszczyt być jego wiceprezesem i pod kierunkiem Prof. A. Bagłajewskiego współtworzyć je z Wojciechem Sołtysem oraz Marcinem Wociórem. Nasza działalność obejmowała zarówno pracę naukową (godnie reprezentowaliśmy UMCS na konferencjach w Polsce oraz na Ukrainie), jak i artystyczną (jako koło organizowaliśmy wieczorki poetyckie i prozatorskie). To również czas, gdy trójka przyjaciół potrafiła w ciasnym korytarzu akademika „Helios”, w oparach dymu tytoniowego, popijając napoje, którym daleko było do tradycyjnej oranżady, dyskutować do rana o współczesnej literaturze.

Pod określeniem „ludzie” zapisałem we wspomnieniach również innych studentów: koleżanki i kolegów z polonistyki, z którymi łączyły mnie rozmowy pomiędzy zajęciami oraz wykładami, osoby z innych kierunków, z akademika, a także innych uczelni, nie tylko lubelskich. Sporo się wtedy działo. Oni też wpłynęli na to, w jaki sposób myślę oraz kim jestem.

„Ukierunkowanie na przyszłość”

Gdyby nie polonistyka, nie rozwinąłbym zmysłu poetycznego, nie zadebiutowałbym na łamach pisma literackiego „Ha!art”, aby później zrozumieć, że pisanie wierszy jest nie dla mnie, i na poważnie zająć się prozą. Gdyby nie filologia polska, nie rozpocząłbym studiów kulturoznawczych (pracę licencjacką o niesamowitej podlaskiej poetce ludowej Melanii Burzyńskiej pisałem pod kierunkiem Prof. Jana Adamowskiego; tam też miałem przyjemność współpracy z Prof. Katarzyną Smyk i czasopismem „Twórczość Ludowa”). Gdyby nie studia polonistyczne, nie uczyłbym na polskich uczelniach, nie prowadziłbym szkoleń z zakresu komunikacji oraz nie założyłbym firmy świadczącej usługi copywriterskie. To, co dały mi studia filologiczne na UMCS-ie, jest bezcenne.

Jakub Sosnowski -  autor książek: Podstawy pisania przekonujących tekstów (2011), Odrzuć szablon – napisz sam (2013), Lilijka w mediach (współautorzy: D. Sołowiej, D. Sokołowska; 2015) oraz serii Wuj krasnolud. Publikował między innymi w: „Czasie Kultury”, „Twórczości”, „Odrze”, „Ricie Baum”, „Ha!arcie”, „Fabulariach” i „Twórczości Ludowej”. Autor scenariuszy komiksów i przedstawienia dla dzieci. Certyfikowany trener biznesu oraz wykładowca na uczelniach wyższych. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Prezydenta Miasta Białegostoku.

 

Fot. Archiwum prywatne.

    Absolwenci filologii polskiej oraz e-edytorstwa i technik redakcyjnych

    Data dodania
    29 września 2021