Psychiatria i filozofia – zaskakujące związki

Zapraszamy do zapoznania się z rozmową z dr. hab. Marcinem Moskalewiczem z Katedry Ontologii i Epistemologii UMCS. Rozmawiała Magdalena Cichocka.

Zajmuje się Pan fenomenologią zdrowia i zaburzeń psychicznych oraz historią i filozofią psychiatrii. Bardzo proszę o wyjaśnienie, czego dokładnie dotyczą Pana badania i jaki jest ich cel.

Moje badania przede wszystkim dotyczą zaburzeń doświadczenia i percepcji czasu. Są to badania transdyscyplinarne z pogranicza humanistyki i nauk o zdrowiu. Czas łatwo zmierzyć, jeśli uznamy, że jest po prostu ciągiem chwil, które mogą się dłużyć bądź pędzić w świadomości, ale czy tak jest w istocie? Fenomenologia postuluje, że czas jest także pewną strukturą doświadczenia w ogóle, która niejako determinuje nasz obraz świata.

Właśnie zakończyłem projekt dotyczący percepcji czasu i jego stosunku do przemijania w trakcie chemioterapii. Badaliśmy m.in. jak rytm chemii wpływa na poczucie przyspieszenia i spowolnienia. Aktualnie mój zespół rozwija narzędzia fenomenologii kwantytatywnej – chodzi o połączenie pogłębionych wywiadów jakościowych z analizą danych ilościowych na dużych grupach pacjentów psychiatrycznych. Naszym celem jest zmapowanie zaburzeń doświadczenia czasu w uzależnieniach, autyzmie, zaburzeniach afektywnych oraz zaburzeniach osobowości typu borderline. Wciąż bardzo mało na ten temat wiadomo. Nie wiemy na przykład, jak często występuje psychoza temporalna, czyli poczucie, że czas nie istnieje. A jeśli czas jest rzeczywiście złudzeniem świadomości, jak postuluje wielu fizyków, to być może psychoza temporalna jest rodzajem wglądu w naturę rzeczywistości? Wiele z pytań, które stawiamy, znajduje się na pograniczu filozofii i nauki.

Wydaje się, że taka gałąź medycyny, jaką jest psychiatria, w żaden sposób nie łączy się z filozofią. Pan jednak udowadnia, że jest zupełnie inaczej.

Psychiatria jest prawdopodobnie najbardziej filozoficzną ze specjalizacji medycznych. Po pierwsze dlatego, że musi problematyzować pojęcie rzeczywistości. Co to znaczy, że pacjent ma urojenia? Czy są to po prostu fałszywe przekonania? Czym jest prawda, a czym fałsz? Po drugie dla psychiatry kluczowe są wewnętrzne przeżycia pacjenta oraz jego samoświadomość. Bo co to znaczy być sobą? Wszyscy to wiemy dopóty, dopóki nie zaczniemy się nad tym zastanawiać. A zaburzenia psychiczne to nie to samo, co choroby somatyczne. Próchnica będzie próchnicą niezależnie od tego, jak ją nazwiemy i jak doświadcza jej pacjent, tymczasem w przypadku psychiatrii sam sposób postrzegania objawu i mówienia o nim jest częścią tego objawu. Coś oczywiście dzieje się w mózgu, ale to nie to samo. Gdyby tak było, nie potrzebowalibyśmy psychiatrii, wystarczyłaby neurologia.

Filozofia może wnieść dużo do psychiatrii, bowiem kwestiami związanymi z tzw. rozumem, refleksyjnością świadomości, naturą umysłu etc. zajmuje się od tysięcy lat i w związku z tym posiada narzędzia i konkretny język do opisu tych kwestii. Z kolei psychiatria jest dla humanisty m.in. kopalnią przykładów psychopatologicznych, które pokazują, czym jest normalność i jak jej rozumienie zmienia się w czasie. Tak więc filozofia i psychiatria mają wbrew pozorom wiele wspólnego. Niektórzy uważają nawet, że umiejętność filozofowania jest swego rodzaju „zaburzeniem”. Na pewno wymaga ona przynajmniej częściowego odrealnienia.

Czy poruszana przez Pana problematyka badawcza i efekty analiz mają bezpośredni wpływ na życie zwykłych ludzi?

Pytanie, co rozumiemy pod pojęciem zwykłych ludzi. Jeśli psychiatrzy czy psychoterapeuci są zwykłymi ludźmi, to oczywiście, że tak! A ich pacjenci? Pod wieloma względami są niezwykli, intensywniej czują, inaczej myślą, ale dzięki badaniom możemy lepiej zrozumieć ich często radykalnie odmienne stany świadomości. Wpływ tych badań nie jest może tak bezpośrednio namacalny jak wpływ badań klinicznych nad lekami na samopoczucie osób cierpiących na zaburzenia psychiczne, i jest raczej długofalowy, ale sądzę, że nie mniej ważny. Wyniki naszych badań mogą mieć konkretne znaczenie praktyczne m.in. w diagnostyce, ale także w psychoterapii. Istnieje zresztą osobna gałąź psychoterapii – psychoterapia filozoficzna – bazująca na refleksji filozoficznej. Mamy też szkołę psychoterapii egzystencjalnej, którą osobiście bardzo cenię. Wychodzi ona z założenia, że gros zaburzeń psychicznych bierze się z negowania i zaprzeczania zasadniczo tragicznym aspektom naszego istnienia, przede wszystkim śmierci.

Jest Pan kierownikiem Pracowni Filozofii Zdrowia Psychicznego w Katedrze Nauk Społecznych i Humanistycznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jak zatem doszło do tego, że został Pan także pracownikiem naszej Uczelni?

UMCS staje się powoli silnym ośrodkiem filozofii psychiatrii w Polsce, którego „grawitacja” mnie niejako przyciągnęła! Moja poznańska pracownia jest od pewnego czasu partnerem ogólnopolskiego zespołu kierowanego przez prof. Andrzeja Kapustę z UMCS pn. „Wiedza ekspercka i procesy decyzyjne”. Wspólnie realizujemy też tzw. grant norweski poświęcony filozofii psychiatrii jako podstawie ochrony zdrowia psychicznego, działamy także w Fundacji Otwarte Seminaria Filozoficzno-Psychiatryczne. Od dwóch lat jestem również zewnętrznym promotorem mgr. Macieja Wodzińskiego, który w ramach diamentowego grantu prowadzi badania nad wpływem stereotypów na diagnostykę autyzmu. Zacieśnienie współpracy z UMCS było więc niejako naturalną koleją rzeczy. Poza tym, co tu dużo mówić, pracuję na co dzień w środowisku medycznym i zwyczajnie stęskniłem się za filozofią.

Na koniec chciałabym zapytać o to, jakie badania będzie Pan u nas prowadził.

Aktualnie wraz z dr Aleksandrą Kołtun ruszamy z projektem dotyczącym intuicyjnej diagnostyki schizofrenii. Wie Pani, że biegły psychiatra jest w stanie w ciągu minuty zdiagnozować pacjenta, sam często nie wiedząc, na jakiej podstawie to czyni? Zebrałem na ten temat dane jakościowe z kilku krajów, które będziemy teraz analizować pod kątem różnic kulturowych. Chciałbym także, wraz z prof. Markiem Hetmańskim, przyjrzeć się metaforom, którymi posługują się lekarze, próbując oddać często niewyrażalne podstawy swoich intuicji. Z kolei ze wspomnianym Maciejem Wodzińskim oraz dr. Marcinem Rządeczką ukończyliśmy właśnie miniprojekt dotyczący możliwości ograniczenia wpływu przekonań nieracjonalnych na decyzje ekspertów związane z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Tematyka badań zaczyna więc oscylować wokół refleksji nad diagnostyką medyczną, jej trafnością i rzetelnością, milczącymi założeniami, ukrytymi wartościami, i – jak sądzę – będzie rozwijać się w tym kierunku.

Fot. Archiwum prywatne dr. Marcina Moskalewicza

    Aktualności

    Data dodania
    4 kwietnia 2022