Psie sadło – „ceniony i poszukiwany lek”?

Fot. Katarzyna Prorok

Niestety tak... I to jeszcze do niedawna stosowany nie tylko przez mieszkańców polskich wsi, ale i miast. Podczas zbierania materiału dokumentacyjnego do hasła PIES trafiliśmy na liczne poświadczenia o wykorzystywaniu psiego sadła przy leczeniu gruźlicy, reumatyzmu, chorób nerek czy świerzbu. Na „dowód” przytaczamy fragment dość drastycznego artykułu Sebastiana Flizaka, który opisuje spotkanie z Dziubkiem – „wytwórcą” psiego sadła. Miało ono miejsce w Mszanie Dolnej w styczniu 1935 roku.

 „W czasie jednej z mych wędrówek zimowych po osiedlach, w dorzeczu Górnej Raby natknąłem się na starego chłopa, zwanego Dziubek, a znanego w całej okolicy jako wytwórcę cenionego i poszukiwanego leku – psiego sadła. Zaczęła się następująca rozmowa:
– To wy wyrabiacie psie sadło?
– Juści jo. Cozbyk sie zopieroł. Jo robią. Zyją z tego, bo posiadłości ni mom nijakie.
– A po czemu sprzedajecie?
– Ćwierć litra 3 zł.
– To dosyć drogo. Musicie mieć dużo pieniędzy.
– Je coby wom, panie. Casem przejdzie miesiąc i dłuzy, ze nic nie zabiją. A choćkiej znowu, choć sie ta zabije dwa i trzy psy, to sie z nich nic ni mo, bo pies psu nierówny. Nieroz mi chłop za darmo do psa na zabicie, ale to taki pies, co i Bóg zapłać za niego nie worto powiedzieć. (Wymawiając te słowa, podniósł pobożnie czapkę na siwej głowie). Chudy, skóra i kości. Bo coz chłop daje psu jeść? Pomyje z miski i to dwa razy dziennie. A pies przecią musi se pojeść trzy razy na dzień jak, nie przymierzając, cłowiek. Ślachta psy lepi chowo. Jak mi pon w Kosinie we dworze doł psa, to było na nim sadła, co sie patrzy. Ale tez pon mi powiedzioł: Jo dają psu to samo, co som jem, zeby scekoł, jak trza. Juści, ze słuśnie. Juści, ze słuśnie. To téz ta ci, co blizy miasta zabijają, mają się mieć lepi.
Po krótkiej pauzie spojrzał na mnie podejrzliwie i zapytał:
– Cyście tez, panie, nie z Limanowe?
Wziął mnie za urzędnika ze starostwa. Ale otrzymawszy przeczącą odpowiedź, okazał chęć do dalszej rozmowy i przystąpił bliżej, bo niezbyt dobrze słyszał. Ale wraz zmuszony byłem odskoczyć i zachować poprzedni dystans, tak wstrętny i nieznany mi przedtem zapach zaleciał od niego. Ale dotrzymywałem mu kroku w dalszym ciągu, pragnąc wydobyć z niego nieco wiadomości o lekach i gusłach. W trakcie rozmowy okazało się, że znał trochę świata. W młodszych latach chodził na zarobek do Węgier i do Rumunji, nauczył się tamtejszych języków, a nawet „taliańskiego” trochę zachwycił i w czasie wojny służył za tłumacza do włoskich jeńców, pracujących w sąsiednim powiecie.
– Na co używa się psiego sadła? – pytałem, wracając do właściwego tematu.
– Na wsytko. Nolepse jest na oberwanie. Ale téz dobrze pumogo, jak cłeka mgli na wnątrzu abo, jak na piersiak słaby.
– A jak się to zażywa?
– Z mlekom, z harbatom, a nolepi z wódkom. Kto mo słabą naturą, to jak wypije połkwatyrek, zeznoi sie calusieńki i tak zesłabnie, ze mu sie widzi, ze umrze. A na drugi dzień jest mocny.
– A jak wy te psy zabijacie?
– Wiésom na krzoku i wytną dwa, trzy razy kijom w nos i zaroz zdechnie. Pies jest bardzo cliwy na nos. Kota trudni zabić.
Dziubek bowiem zabija i łupi nie tylko psy, lecz także koty, tchórze, wiewiórki i w ogóle zwierzęta, z których skórka przedstawia jakąkolwiek wartość. Głównem jednak źródłem jego dochodu jest psie sadło. Odbiorców na nie ma w całej okolicy, nawet w bardzo odległych wsiach. Wymieniano mi chłopów, którzy w apteki ani w doktorów nie wierzą i nigdy się ich nie radzą, tylko psie sadło stale w domu trzymają i we wszelkich dolegliwościach je zażywają z niezawodnym skutkiem. W ciągu dalszej rozmowy dowiedziałem się, że i psie mięso u niego się nie marnowało. Tuczył niem psy przeznaczone na zabicie, tudzież używał go jako środka leczniczego.
– Na jaką chorobę? – pytam.
– Przy zapoleniu nyrek obkłado sie bok gotowanym miésem. Abo jak kolki kolą. To nolepse lekarstwo.
Później słyszałem od ludzi, którzy go dobrze znali, że on sam to mięso zjadał i zawdzięczał mu swą tuszę. Dziubek nie jest oficjalnym smyckem, oprawcą, który po ulicach psy chwyta. Do tego celu, zwłaszcza gdy się zdarzą wypadki wścieklizny, wzywa władza oprawcę z Jordanowa. Dziubek jest rodzajem wolno praktykującego znachora, na razie bez konkurencji. Dzięki tej okoliczności powodzi mu się dobrze tzn., że nie cierpi głodu i jest jako tako przyodziany. Cieszy się powodzeniem u mieszkańców Mszany Dolnej i okolicznych wsi, jako wytwórca cudownego środka na wszystkie choroby – psiego sadła” (Lud 1934-1935/23-24).

Pieskie życie...

 

    Aktualności

    Data dodania
    30 stycznia 2025