Nasi absolwenci - Konrad Grochecki

Konrad Grochecki, absolwent archeologii UMCS rocznik 2009:

Wstęp do archeologii

Moja fascynacja archeologią to był impuls. Iskrą był film o badaniach w Masłomęczu. W nim profesor Andrzej Kokowski opowiadał niezwykle ciekawie o pracach archeologicznych, chodził po stanowisku, dotykał wyrobów z przeszłości. W moim wyobrażeniu pojawił się obraz archeologa, który fizycznie może doświadczyć historii czyli czegoś, co wówczas w moim postrzeganiu, było czymś zupełnie nowym. I pomyślałem, że archeologia to jest coś dla mnie. Krótko mówiąc, Profesor trafił na podatny grunt. Od zawsze interesowałem się przeszłością, a w chwili gdy zobaczyłem tę relację byłem już na pierwszym roku studiów historycznych. Przy kolejnym naborze złożyłem dokumenty na archeologię. Później było trochę stresu na egzaminach wstępnych i wyczekiwanie na list z wynikami naboru. Nadszedł dzień, w którym listonosz dostarczył decyzję – malowałem wtedy barierki – zabawne jest to, że w chwilach ważnych pamięta się poboczne wydarzenia tak bardzo dokładanie. Otwierając list drżały mi ręce, nie mogłem go przeczytać. Litery zaczęły uciekać z wyrazów, a wyrazy zaczęły biegać po zdaniach, które straciły sens. Wszystko wyglądało jak mrówki kłębiące się w kopcu mrowiska. W końcu ta skomplikowana gonitwa skończyła się. Przeczytałem i byłem szczęśliwy, że zostałem przyjęty. Stałem się studentem archeologii UMCS, który za miesiąc miał jechać na swoje pierwsze w życiu wykopaliska czyli tak zwane „zerówki”. Były one dobrym doświadczeniem, ponieważ jeszcze przed podjęciem akademickiego toku nauczania, poznawało się kolegów i warunki i zasady prac terenowych.

Studia

Mogę śmiało stwierdzić, że był to wspaniały okres w moim życiu. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Ale doceniam bardzo tamten czas, bo z dobrymi wspomnieniami i doświadczeniami warto iść do przodu. Na studiach archeologicznych w UMCS nauczyłem się bardzo dużo o samej archeologii, odebrałem świetną szkołę terenową, ale nie tylko. Dzięki takim zajęciom jak antropologia czy etnografia i ich wykładowcom dzisiaj nie mam się czego wstydzić w gronie kolegów archeologów z innych ośrodków. Ze studiów najbardziej pamiętam egzaminy i praktyki terenowe. Mój rok był grupą, dla której nie liczył się pęd do indywidualnego sukcesu, raczej pomagaliśmy sobie i wszyscy na tym korzystaliśmy.

Niezwykłym doświadczeniem podczas studiów była wycieczka do Rzymu i Pompei. Działo się to na drugim roku. W Pompejach poczułem to, co minione bardzo wyraźnie, te wszystkie ślady dawnego życia ulepiły mnie na nowo. Nie wiem, co dokładnie stało się ze mną w tym starożytnym mieście, ale wychodząc z Willi Misteriów chciałem swoje życie związać na stałe z archeologią.

Jedyne czego teraz żałuję to, że wiele więzi z tamtych czasów uległo rozluźnieniu albo straciło równomiarowy rytm. Jednak myślę, że to wszystko można by odbudować bez problemu, pomimo, że dziś pewnie jesteśmy nieco innymi ludźmi.

Praca zawodowa

W latach 2009-2010 odbyłem staż w Wojewódzkim Urzędzie Konserwatorskim w Lublinie. Po jego zakończeniu pracowałem na kilku stanowiskach Lubelszczyzny. To wtedy zaczęło się „Czermno”, co przełożyło się na mój udział w grancie badawczym pt. „Złote jabłko polskiej archeologii. Zespoły grodowe w Czermnie i Gródku [Grody Czerwieńskie] – chronologia i funkcja w świetle badań dawnych oraz weryfikacyjnych”. W sumie moja przygoda z tym miejscem zakończyła się dopiero w 2014 roku. Wtedy też postanowiłem, że wrócę do swojego rodzinnego miasta, ponieważ i tutaj jest wiele do zrobienia, jeżeli chodzi o jego przeszłość. W 2015 roku podjąłem staż w Regionalnym Muzeum w Krasnymstawie. Dziś jestem pracownikiem tego muzeum i doktorantem Instytutu Historii UMCS w Lublinie. Próbuję łączyć swoją pasję historyczną i archeologiczną, widząc w ich synergii olbrzymi potencjał poznawczy. W Krasnymstawie udało mi się już zrobić kilka pozytywnych rzeczy, między innymi jestem uczestnikiem i współzałożycielem „Zespołu ds. Dziedzictwa Kulturowego Krasnegostawu” oraz organizatorem obchodów „Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków w Krasnymstawie”. Prócz tego piszę i publikuję, jeżdżę na konferencje i próbuję „pracy u podstaw” z miejscową ludnością, co nie ukrywam, daje mi wiele satysfakcji.

Spełniłem swoje marzenie i zostałem archeologiem. Dorosłe życie dzięki archeologii na szczęście pozwala zachować w sobie odrobinę szaleństwa, myślę, że na zawsze. Archeologia zmienia niezwykle postrzeganie świata, przede wszystkim rozszerza go, choć dorosłość wiąże się z wieloma krępującymi ruchy stabilizacjami. Na koniec powiem, że archeologia jest wymagającą dziedziną nauki, jeśli chcemy być naprawdę dobrymi archeologami. Ale ten trud jest wart podjęcia.

    Aktualności

    Autor
    Urszula Kurzątkowska
    Data dodania
    16 stycznia 2017